Jordania Północna, szlak

 

Cele chrześcijańskich pielgrzymek – Tell Mar Elias 

Tell Mar Elias góruje nad wioską Listib, która w czasach biblijnych nosiła nazwę Tiszbe i była miastem rodzinnym Eliasza. Ze wzgórza rozciąga się piękny widok na panoramę wzgórz Gileadu. Pod koniec epoki bizantyjskiej (VII w.) w Tell Mar Elias postawiono dwa kościoły. Ruiny jednego z nich wskazują na to, że był jednym z największych na terenie Jordanii. Dwa rzędy kolumn, trzy nawy i konstrukcja na planie krzyża. Absyda północna kryje dobrze zachowane baptysterium, zachodnia półokrągłe atrium, a szereg budowli w części południowej stanowiło kiedyś klasztor. Dzisiaj Tell Mar Elias należy do rzymsko -katolickiej parafii św. Eliasza. Chociaż potrzeba sporo wyobraźni, by zobaczyć tę wielkość prawdopodobnego miejsca narodzin Eliasza. 

 

widok ze Wzgórza Eliasza

 

wzgórze Eliasza Jordania

 

Gdzie królewska rodzina poluje – Wadi Zubia

Król Jordanii ma sporo posiadłości w całym kraju. Mijaliśmy już wielkie pałace właśnie budowane dla księżniczek. Potem trekking Szlakiem Jordańskim poprowadził nas przez jedną z ładniejszych dolin na północy – Wadi Zubia (Zubiya or Zoubia). Ładniejszych, bo cała dolina była porośnięta lasem. I to takim starym lasem. Nie wiem czy wcześniej widzieliśmy gdzieś w Jordanii tyle liści i trawiastych polan. Samo koryto strumienia było wyschnięte. Dolina należy do jordańskiego króla. Zdaje się, że nawet do terenów łowieckich. Tego samego dnia zboczyliśmy ze szlaku do Rezerwatu Lasu w Ajloun zawiadywanego przez Królewskie Towarzystwo Ochrony Przyrody (wspominany już przez nas wcześniej w postach RSCN). Rezerwat bardzo nas rozczarował. Jedyna dostępna w nim ścieżka zajęła nam około 30 minut. I tamten lasek objęty ochroną był obrazą dla tego słowa, nie to co Wadi Zubia. I wiecie co? Okazało się, że niegdyś rezerwat obejmował właśnie królewską Wadi Zubia, tylko król grzecznie poprosił o przeniesie go. Teraz nikt nie zakłóca mu polowań czy spacerów. Tylko my 😉 Minęło nas trzech facetów ze strzelbami. Dopiero później pomyślałam, że tak zadbani faceci w zachodnich ciuchach jak nic należeć musieli do rodziny królewskiej (co najmniej jeden z nich + dwóch ochroniarzy)

Wadi Zubia, Jordania

Wadi Zubia, Jordania

 

Tłok na Szlaków Jordańskim

Najpierw pojawił się Darko. Chorwat z Niemiec ze skomplikowanym planem przejścia całego Szlaku Jordańskiego w 22 dni. A jeśli nie w 22 dni to może nie przejdzie szlaku tylko część, ale on nie chce się spieszyć i ma na to 22 dni. Był poprzedniego dnia na uroczystym otwarciu Szlaku Jordańskiego. Z wielką fetą i żarciem. Szedł pierwszy odcinek z grupą, która z przewodnikiem i różnymi osobistościami (typu pomysłodawcy szlaku, pracownicy stowarzyszenia, wolontariusze, gość z National Geographic ze Stanów itp.). Ale w stosunku do jego planów grupa szła zbyt wolno, dlatego ich zostawił. Podejrzewam, że wpływ na to miała i cena takiego trekkingu z grupą. Mieli oni samochód ze wsparciem, który wiózł ich bagaże, przewodników, jedzenie i noclegi. Całość kosztowała horrendalną sumę, jakieś 20000 zł! Tak, nie pomyliłam ilości zer!

 

Szlak Jordański

 

Pella – starożytne miasto z Dekapolis

Ruiny starożytnego miasta Pella (po arabsku Taqabat Fahl) to pozostałości po jednym z miast należących do związku miast zwanego Dekapolis. Tak było w okresie rzymskim. Za czasów Bizancjum zbudowano tu kilka kościołów i Pella stała się biskupstwem. To właśnie biskup Pelli maczał palce w budowie kościołów za czasów Bizancjum na Tell Mar Elias (tego miejsca, o którym pisałam na początku tego posta). Szlak Jordański w założeniu prowadzi bokiem ruin koło Visitor Center. W założeniu, bo centrum jest w budowie, szlak jest tu bardzo słabo oznakowany, a na dodatek tam, gdzie oznakowanie prowadzi znajduje się wysokie ogrodzenie i zamknięta brama. Nie mieliśmy wyjścia, Pella nakazała nam się zwiedzić.

Pella, ruiny, Jordania

 

Co można tu zobaczyć? Resztki środkowego kościoła to kilka okazałych kolumn bocznego portyku i niższe kolumny międzynawowe. Obok kościoła stał niegdyś teatr. Można się dopatrzeć resztek półkolistej widowni. Na zboczu wzgórza widać resztki murów z osiedla z epoki kanaaneńskiej (3 tysiace lat p.n.e.). NA płaskim wzniesieniu widać fundamenty domów w czasów Umajjadów. Pella ma jeszcze sporo innych odkopanych ruin. Można tu pospacerować. Teoretycznie Pella jest bezpłatna. Jednak na budce strażnika wypisane zostały ceny biletów. My ich nie zapłaciliśmy, bo wychodziliśmy z ruin przy budce z dużymi plecakami i pilnujący byli w szoku, bo nie wiedzieli skąd się tam wzięliśmy. 

 

Jordan Trail Association – stowarzyszenie młodych zapaleńców.

Wyszliśmy z Pelli i zaczęliśmy wędrówkę w górę ogrodzenia. Po chwili zatrzymał się przy nas samochód z logo Jordal Trail Association, które znaliśmy z ich strony www (z niej ściągaliśmy traki GPS Szlaku Jordańskiego i drukowaliśmy mapki). Natychmiast dostaliśmy butelki z wodą i torby z owocami i soczkami. Było to wsparcie dla grupy, o której mówił Darko. Grupa planowała nocleg w okolicach miejsca, w którym my spaliśmy dnia poprzedniego. Zaraz dotarła do nas Viki – Szkotka i para Amerykanów. Oni również odłączyli się od grupy i mieli w planie niezorganizowaną wędrówkę. Wszyscy byli naładowani energią. Taką samą jak my na samym początku szlaku. Po tym, jak ich zostawiliśmy o mało co, a przegapilibyśmy uroczy naturalny łuk skalny.

 

łuk skalny Jordania

 

Na górze zaznaliśmy sławy. Nastąpiło nasze spotkanie z grupą wędrowców. Fotografiom nie było końca. Tym zbiorowym i tym pojedynczym. Notowali sobie nasze imiona. Jak na ściance. Byli podnieceni faktem, że już następnego dnia skończymy samodzielne niezorganizowane pierwsze przejście Szlaku Jordańskiego z południa na północ. Wow. Nie wyobrażaliśmy sobie, że to takie ważne. Ale fajnie ich było poznać i się pośmiać.

Na zdjęciu od lewej: Andrew Evans z National Geographic, Muna Haddad (z Jordans Trail Association), my, Wędrowiec 1, Amerykanka – pierwotna pomysłodawczyni wyznakowania Jordan Trail, Jordańczyk z JTA, mąż Amerykanki – też pomysłodawca JT, nie mam pojęcia kto, w półprzysiadzie, Olivia Mason z Wielkiej Brytanii, siedzą dwaj beduińscy przewodnicy grupy.

 

Szlak Jordański

 
dzień 26: Rasoun – ruiny kościoła za Beit Idis

odległość: 18 km

czas przejścia: 6 godzin

dzień 27: Beit Idis – Pella – Wadi Ziglab Eco Camp

odległość: 20 km

czas przejścia: 7 godzin

oficjalna, jordańska strona szlaku Jordan Trail

 

Co zwiedzić po drodze?

Tell Mar Elias – ruiny bizantyjskie, miejsce narodzin proroka Eliasza

Pella – jak dojechać?

Mikrobusem z Irbidu (z dworca zachodniego, bus jedzie z Irbidu do Al – Mashari, trzeba poprosić o wysadzenie w Taqabat Fahl), cena 0,5JOD

Zajrzyjcie też do naszego przewodnika online: Jordania

 

Pytania , interpelacje , postulaty , sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach ?