Lubomir (904 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Beskidu … No właśnie. Według świętej dla wielu regionalizacji Jerzego Kondrackiego (1) Lubomir leży w Beskidzie Wyspowym. I wówczas nie jest najwyższym szczytem, bo niekwestionowaną królową tego Beskidu jest Mogielica. Twórcy Korony Gór Polski kierowali się własnymi regułami przy ustalaniu listy szczytów potrzebnych do jej zdobycia i umiejscowili na niej Lubomir jako najwyższy punkt Beskidu Makowskiego, tym samym zrzucając z najwyższego podium Mędralową (1169 m n.p.m.; najwyższy Makowski wierzchołek według rzeczonego Kondrackiego). Cóż zrobić? A no nic: po prostu wędrować po wszystkich tych szczytach i się nimi cieszyć!
Szlaki na Lubomir
Tradycjonaliści powinni szukać Lubomira na papierowych mapach Beskidu Makowskiego, czasem Myślenickiego albo Beskidu Wyspowego. Szlaków do wyboru mamy kilka. Jednak najwygodniej jest zacząć wędrówkę szlakiem spod Schroniska PTTK na Kudłaczach. Można wtedy zrobić pętlę i wrócić do punktu wyjścia nie powielając trasy. Natomiast najkrótszy szlak biegnie z Przełęczy Wierzbanowskiej, tyle że to trasa dość nudnawa, a wracać trzeba po własnych śladach.
Szlaki turystyczne spod Schroniska na Kudłaczach: pętla
Przy Schronisku na Kudłaczach zbiegają się trzy szlaki: czarny z Pcimia i czerwony i zielony z Myślenic – Zarabia. Podejrzewam jednak, że mogły one zarosnąć, bo większość osób (w tym i my) zazwyczaj podjeżdża samochodem niedaleko budynku schroniska, skracając sobie podejście. Szlaki przez krótką chwilę od Kudłaczy biegną razem leśną drogą, po czym każdy rozchodzi się w inną stronę: czerwony biegnie najbardziej grzbietem Pasma Łysicy i Lubomira, czarny odbija na południowy stok, zielony na północny (ten krzyżuje się z żółtym). Tak więc można sobie wybrać, którym się pójdzie na Lubomir, a którędy wróci.
szlak czerwony: chyba najlepsza opcja wędrówki na szczyt, cały czas pod górę, ale łagodniej prowadzi w okolice szczytu Łysina (891 m n.p.m.). Droga biegnie kilkadziesiąt metrów poniżej szczytu (tabliczka przy szlaku z napisem Łysica to zmyłka ), więc trzeba na niego wejść dosyć wyraźnie udeptaną ścieżką. W okolicach Łysiny szlaki znów się łączą (żółty, czarny i czerwony) i stąd czerwone i żółte znaki prowadzą na Trzy Kopce, a później sam czerwony na Lubomir.
szlak czarny: za schroniskiem odbija w prawo i najpierw prowadzi nas drogą leśną w dół. Aż w pewnym momencie jakby postanawia zaprowadzić nas z powrotem na grzbiet pasma, więc czeka nas ostra wspinaczka w górę. Na czubku łączy się z czerwonym. Raczej nie polecamy, nie ma sensu się tu ładować, lepiej iść czerwonym. Walory krajobrazowe podobne (czyli żadne).
szlak zielony i żółty: Szlak zielony odbija za schroniskiem w lewo: zejście jest krótkie, ale ostro w dół. Później leśną drogą dociera się na Polanę Suchą. Są tu ławki, miejsce na ognisko, pomnik partyzantów. Tu też krzyżują się szlaki. By dotrzeć na Lubomir trzeba wybrać szlak żółty, który prowadzi powyżej pomnika w las do góry. Podejście strome, ale drogą leśną.
My wybraliśmy szlak czerwony na szczyt, a później spod Łysiny zeszliśmy żółtym na Przełęcz Suchą i zielonym wróciliśmy do schroniska i samochodu. Po drodze znajduje się jedno piękne miejsce: przy Trzech Kopcach są ławki i piękna daleka panorama. To tutaj na styku trzech wsi chowano samobójców. Ale przysięgam – śladów nie ma 😉
Najkrótszy szlak na Lubomir: szlak czerwony z Przełęczy Jaworzyce
Z Przełęczy Jaworzyce razem z czerwonym szlakiem biegnie ścieżka dydaktyczna “Wielcy astronomowie znani i mniej znani”. Wędrówka jest dosyć przyjemna i krótka: to zaledwie 1,5 km szlaku do pokonania w 40 minut drogą leśną. Da się nawet i szybciej: z tego co pamiętam w 2015 byliśmy spóźnieni na obserwacje zaćmienia które było gdzieś po 9 rano. Mieliśmy taką motywację, że wylecieliśmy pod Obserwatorium w 20 minut. Odnalazłam z tego czasu zdjęcia 😉
Zdjęcia nieba powstały dzięki przemiłemu panu z Obserwatorium, który podpiął nasz aparat, do teleskopu 😉
Schronisko Kudłacze
Schronisko PTTK na Kudłaczach znajduje się na polanie Nad Nowinami. Polana Nowiny znajduje się obok Kudłaczy, a schronisko wybudowano ponad tym wszystkim, czyli Nad Nowinami. W każdym bądź razie myślenicki oddział PTTK “Lubomir” uruchomił tutaj w sierpniu 1991 roku (uroczyste otwarcie w 1995 r) schronisko. Pierwszym gospodarzem schroniska był Jan Kudłacz (!). Łatwo dostępne, bo można do niego z Krakowa dojść na piechotę w jeden dzień, albo samochodem dojechać do pcimskiego osiedla i po 10 minutach delektować się panoramą z tarasu budynku. (2)
Od 2009 roku przy schronisku istnieje Izba Pamięci Walk Partyzanckich opowiadająca o Armii Krajowej na terenie obwodu Myślenice – „Murawa” i historię miejscowego lotnictwa: biografie sławnych lotników, opisy bitw powietrznych. Można też tu obejrzeć modele i autentyczne fragmenty samolotów, które rozbiły się w okolicznych górach. Schronisko Kudłacze ma stanowić istotny punkt na powstającym Małopolskim Szlaku Historii Lotnictwa (3).
Obserwatorium astronomiczne na Lubomirze, czyli dlaczego Lubomir nazywa się Lubomir a nie Łysina
Rozwój Krakowa na początku XX wieku sprawił, że Obserwatorium Krakowskie w Ogrodzie Botanicznym stało się dosyć bezużyteczne. Wzrastało zanieczyszczenie atmosfery (tak, tak smog krakowski to już wiekowa tradycja), także światłem. Astronomowie musieli znaleźć sobie nowe miejsce. Idealne okazał się szczyt w Łysiny (tak nazywał się wtedy Lubomir): blisko, z w miarę łatwym dojazdem, małym zachmurzeniem i widać było stamtąd Kraków. A astronomowie chcieli komunikować się za pomocą alfabetu Morse’a! Na dodatek właścicielem szczytu był książę Kazimierz Lubomirski, który lekką ręką podarował im hektary lasu i drewnianą leśniczówkę. Dzięki temu w 1922 obserwatorium zaczęło działać.

ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
I już 3 lata później Lucjan Orkisz odkrył stąd kometę – została oznaczona jako C/1925 G1 Orkisz i była to pierwsza kometa odkryta przez Polaka. W 1936 już tak łatwo nie poszło, bo mimo iż Władysław Lis zaobserwował kometę, to czas nadawania alfabetem Morse’a tego dnia minął, a na stacji kolejowej w Kasinie Wielkiej pracownik nie otworzył pomieszczenia z telegrafem. I w ten sposób nie dał znać o swym odkryciu. Rano okazało się, że kometę odkryli w tym samym czasie jeszcze dwaj astronomowie. Całę szczęście uznano i zasługi Lisa i nazwano ją C/1936 OI Kaho-Kozik-Lis. Obie komety znajdują się dziś w herbie gminy Wiśniowa. A w podzięce za darowiznę księcia Lubomirskiego w 1934 roku nazwę szczytu zmieniono na Lubomir, a Łysicą nazwaną trochę niższy wierzchołek w paśmie.
W 1944 roku Niemcy spalili Obserwatorium i dopiero w 2004 roku pomyślano o jego odbudowie. Otwarcie nastąpiło w 2007 roku i nadano mu imię Tadeusz Banachiewicza (4). Mimo tego, że wygląda ono na wiecznie zamknięte, przysięgam, da się do niego wejść (patrz na końcu w informacje praktyczne)
Korona Gór Polski – potwierdzenia zdobycia Lubomira do książeczki
W Schronisku na Kudłaczach i w Obserwatorium posiadają pieczątkę, którą można wbić do książeczki Korony Gór Polski + Zdjęcie na szczycie (pod jedną z tabliczek)
Lubomir – szlaki – mapa
Informacje praktyczne:
Parkingi przy domach na końcu drogi asfaltowej 5 minut przed Schroniskiem na Kudłaczach (przysiółek Pcim – Kudłacze) kosztują: 5 zł
Obserwatorium na Lubomirze jest otwarte dla zwiedzających(3):
maj-wrzesień: w soboty i niedziele między 12 a 18 (wejścia o pełnych godzinach).
kwiecień i październik 11-17
listopad – marzec w każdą pogodną niedzielę: 11-15
od połowy czerwca do połowy września dodatkowo czynne w czwartek i piątek 12-18
Bibliografia:
(1) Jerzy Kondracki, Geografia regionalna Polski. Warszawa: PWN, 2002
(2) Dariusz Dyląg, Piotr Sadowski: Beskid Myślenicki. Pruszków: Oficyna Wydawnicza „Rewasz”, 2005
(3) www.konferencja.ppwsz.edu.pl/_pliki/21-wielgus-tondera,6b46b.pdf
(4) strona Obserwatorium na Lubomirze: http://obserwatorium.lubomir.weglowka.pl/
(5) Andrzej Matuszczyk, Beskid Wyspowy. Ziemia ciągle obiecana, Przewodnik, wyd.III poprawione, Rewasz 2008
(6) Dariusz Gacek, Beskid Wyspowy. Przewodnik, Oficyna Wydawnicza “Rewasz”, 2012
Pytania , interpelacje , postulaty , sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach ?
Ogólnie nie polecam czarnego szlaku. Wchodziłem do schroniska na nogach, spaliny i ciągle schodzenie z drugi żeby ustąpić miejsca jadącym samochodom co skutecznie odebrało przyjemność z chodzenia.
Pod samym parkingiem jeden pan stał z rurą wydechową w kierunku drogi. Czyste spaliny w rozgrzane płuco…