Turbacz (1310 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gorców, nie znajduje się na liście moich ulubionych szczytów. Ot góruje sobie nad okolicą, ale żeby tak zaraz z miłością i radością na niego wbiegać? O nie! Porośnięty z rzadka iglakami, ze smutnymi kikutami drzew pozostałymi po kataklizmie wygląda dosyć smutno. Ale Korona Gór Polski zalicza go w swoje szeregi, więc wypada się na niego wdrapać. Już raz to zrobiliśmy, na Głównym Szlaku Beskidzkim, ale na wiosnę tego roku wyczytałam, że gorczańskie polany porastają krokusy. No to poszliśmy.
Jak wejść na Turbacz i wrócić w to samo miejsce, ale różnymi szlakami? Szlak z i do Koninek
Jednodniowa wycieczka samochodem z Krakowa w Gorce zakłada, że trzeba wrócić w to samo miejsce gdzie się zostawiło samochód. Wybraliśmy więc szlak niebieski wyznaczony jeszcze przed II wojną światową w górę i szlak zielony w dół (z odpowiednimi łącznikami między nimi, trasę znajdziecie na mapie na końcu tego posta). Zaparkowaliśmy nasze auto w Koninkach, tuż przed kasami Gorczańskiego Parku Narodowego. Być może ten wielki teren w weekendy wygląda jak parking z prawdziwego zdarzenia (pewnie nawet ktoś pobiera tu opłaty za pozostawienie samochodu na cały dzień), ale poza sezonem w tygodniu to wielka dziurawa działka. Tuż obok jest prywatny ośrodek terapii uzależnień, kawałek dalej dolna stacja kolejki i recepcja Ostoi Górskiej Koninki. Napisy na budynkach głoszą, iż w tej recepcji znajdować się powinna informacja turystyczna. Nie wiem czy tak jest, bo nie chciało nam się tam zaglądać. Szczególnie, że zaraz na początku szlaku na polanie P. odkrył pole biwakowe z ławkami i toaletami. A taka rzecz oznacza początek badań terenowych: a czy tu jest woda, a za ile namiot można rozbić, a te toalety… (toalety za złotówkę, trzeba mieć monety !). Kolejne kilka kroków i już polanka z krokusami. A na podwyższeniu para starszaków z leżaczkami wygrzewa się w słoneczku z widokiem na fioletowy kwietny raj. I znów chwila rozleniwienia, bo trzeba spróbować jakieś zdjęcie zrobić i nie rozgnieść cebulek roślin. A to mój pierwszy raz i trudno. Kiedy podejście zaczyna być strome P. zaczyna często zaspokajać swoją potrzebę zapalenia papierosa, co znów nie daje jakiegoś zastraszającego tempa marszu. Na polanach dla takich jak on postawiono stoliki, więc prawie biesiadujemy na tym niebieskim szlaku na Polanie Szałasisko, na Średnim (1060 m n.p.m.) i Hali Turbacz. Na wiosnę polany te kuszą krokusami, a o innych porach roku innymi rzadkimi roślinami (storczyki, ciemiężyca zielona, rdest wężownik, mieczyk dachówkowaty).
Turbacz – Korona Gór Polski. Czerwonym szlakiem na szczyt
Turbacz z góry wygląda jak rozgwiazda wyrzucona nie wiedzieć czemu akurat między Krakowem a Tatrami. Odchodzi od niego siedem grzbietów górskich, a on jest jak środek dłoni. Wędrując takim palcem prędzej czy później dotrzemy w okolice schroniska PTTK i szczytu. Szczytu, który według księgi pomiarów gruntowych metryki józefińskiej z 1878 roku (wspominam ją, bo brzmi jak jakaś melodia) najwyższy szczyt Gorców nazywany był Kluczkami. W 1890 na pierwszej mapie Galicji Turbacz oznaczono jako Niedźwiedź (nazwa jednej z wsi na dole). W gwarach góralskich nazwa Turbacza jest określana jako: Turbac, Trubac, bądź Turboc. Czyli w sumie nikomu za bardzo na Turbaczu nie zależało, jak go sobie kto nazwał tak miał. My w każdym bądź razie w książeczce Korony Gór Polski mamy napisane “zdobyć Turbacz” i tak też robimy. Zapadamy się po kolana w rozmokniętym śniegu, pod którym płyną lodowate strumyki. Klniemy co niemiara, ale idziemy. Bo to przecież tylko 20 minut. Chyba latem! W każdym bądź razie na przestrzał przez szczyt schodzimy do schroniska PTTK pod Turbaczem.
Schronisko PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu
Niezbyt lubię to schronisko. Próbuję za każdym razem dać mu szansę, ale nic z tego nie wychodzi. Do dziś pamiętam te niedobre pierogi z borówkami w sierpniu 2015. No ale ja pamiętliwa podobno jestem i piwo mają dobre, więc możecie zamówić. My pewnie się już nie pokochamy. Dla mnie to taka przeogromna skrzynka do przechowywania pieczątek do książeczek GOT- u i Korony Gór Polski. Może to wynika z jego poszarpanej historii? Pierwsze schronisko na Polanie Wisielakówce pod Turbaczem projektu Stryjeńskiego stało tylko osiem lat, od 1925 do 1933 roku. Drugie schronisko według projektu Wimmerów nie doczekało nawet ukończenia, bo spłonęło w 1943 roku. Trzecie zaprojektowane przez Annę Górską zaczęło przyjmować turystów w 1958 roku i przyjmuje do dziś (oczywiście remontowano je kilka razy). Znajduje się na polanie Wolnica na wysokości 1283 m n.p.m, która jest częścią Polany Długiej. Ciekawe, że większość ludzi kończy szlak w schronisku (jakoś tak na Turbacz mało komu się chce już iść). Działa tu całoroczna stacja Podhalańskiej Grupy GOPR. Obok stoi ogromna wieża, jedyne co tu wystaje ponad korony drzew.
Krokusy w drodze na Turbacz
Krokusy, krokusy, krokusy. Od paru lat wygląda, że kto nie zrobi sobie zdjęcia na wiosnę w krokusach, to tak jakby przegapił wiosnę. I w związku z tym, że przegapiliśmy już w naszym życiu kilkadziesiąt takich wiosen (naprawdę nigdy nie byliśmy na fioletowych polanach) to w tym roku nadrabiamy. Krokusowe pola znajdują się na Polanie Chochołowskiej, kilku innych miejscach w Tatrach, w Gorcach, małe poletka w Beskidach, ale i na Bałkanach, w Alpach i Pirenejach, a także w Azji Mniejszej! Większość dzikich gatunków krokusów jest liliowa lub fioletowa, ale spotyka się też gatunki lub formy białe lub żółto kwitnące. U nas pod nazwą krokusa ukrywa się szafran spiski. W Gorcach są na Polanie Długiej (szlak czerwony), przy szlaku niebieskim z Koninek i szlaku zielonym z Turbacza do Niedźwiedzia (polanki krokusowe znajdziecie zaznaczone na mapie na końcu posta)
Druga część pętli: szlakiem zielonym ze schroniska pod Turbaczem do Koninek
Po południu wróciliśmy drogą ze schroniska na Halę Turbacz (znów zapadając się w śniegu) i Czoło Turbacza, by odbić od szlaku niebieskiego na zielony i drugą odnogą rozgwiazdy zejść do parkingu. Szlak zielony Prowadzi przez las drogą i schodami najpierw stromo w dół,a potem już łagodniej przez Wierch Spalone (1091 m n.p.m.) i Turbaczyk (1078 m n.p.m.). Docelowo prowadzi on do wsi Niedźwiedź, gdzie w centrum znajdziecie betonowego Władysława Orkana, a także muzeum poświęconego jego życiu i zapewne wspaniałej twórczości (Orkanówka – Muzeum Biograficzne Władysława Orkana). My jednak skręcamy w drogę – trasę rowerową latem, a dla nart biegowym zimą i zakrętami schodzimy do parkingu.
NASZA TRASA: parking-szlak niebieski na Halę Turbacz – czerwony Turbacz – schronisko PTTK pod Turbaczem – niebieski/zielony na Halę Turbacz – zielony przez Turbaczyk do drogi szutrowej – ścieżka dydaktyczna drogą do parkingu: długość trasy około 17,5 km, czas przejścia 8 godzin, w tym długa przerwa w schronisku i na polanach na fotografowanie krokusów
Turbacz – inne szlaki turystyczne na szczyt
Na mapie zaznaczyliśmy jeszcze opcję trasy na szczyt z wyjazdem kolejką z Koninek (przejazd trwa 10 minut, około 16 zł w jedną stronę), a potem szlakiem zielonym do szlaku czerwonego z Rabki Zdroju i na szczyt. Poza tym Turbacz ma chyba najwięcej wyznakowanych szlaków, ze wszystkich szczytów Korony Gór Polski, które prowadzą na jego szczyt (z każdego kierunku świata ;)). Są to m.in.:
szlak żółty z przełęczy Przysłop przez Jaworzynkę (1026 m n.p.m.) – Gorc Troszacki (1135 m n.p.m.) – Kudłoń (1274 m n.p.m.) – Czoło Turbacza – Turbacz, około 13 km, czas przejścia w jedną stronę 4 godziny 45 minut. Szlak ten wyznaczył w 1926 roku ksiądz Walenty Gadomski, twórcę tatrzańskiej Orlej Perci. Nazywany jest szlakiem dziesięciu polan.
szlak żółty i szlak zielony z Oleksówki (Nowy Targ) – Bukowina Miejska (1139 m n.p.m.) – Turbacz; około 8 km w górę, około 3 godzin w górę
szlak zielony z Oleksówki (Nowy Targ) – Bukowina Waksmundzka (1105 m n.p.m.) – Turbacz; około 8 km w górę, około 3 godzin w górę
szlak niebieski z Łopusznej – Bukowina Waksmundzka (1105 m n.p.m.) – Turbacz; około 10 km, czas przejścia około 3 godziny 45 minut
szlak czarny z Łopusznej przez polanę Wysznią, Jankówki i Zielenicę: im. Seweryna Goszczyńskiego, poety romantycznego, który w 1832 roku przebywał w Łopusznej u Leona Tetmajera i często tędy spacerowali. Na polanie Srokówki znajduje się Pucołowski Stawek – jeziorko osuwiskowe. Legenda głosi, że z niego nocą wychodzą dusze skazańców powieszonych na Szubienicznym Wierchu, by wędrować przez Polanę Długą i Czoło Turbacza pod “diabelski kamień”.
szlak czerwony z Rabki Zdroju na Turbacz lub z drugiej strony z Krościenka nad Dunajcem przez Lubań znajdziecie z relacji na blogu z przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego (Główny Szlak Beskidzki)
Korona Gór Polski: Turbacz – informacje
Potwierdzenie zdobycia góry do książeczki Korony Gór Polski: zdjęcie na szczycie, pieczątki z kasy Gorczańskiego Parku Narodowego i ze Schroniska PTTK na Turbaczu.
Wstęp do Gorczańskiego Parku Narodowego jest płatny w sezonie od 1 maja do 31 października, więcej informacji na stronie GPN:
Turbacz – nasze propozycje szlaków na szczyt z Koninek – mapa
Korzystaliśmy i polecamy książkę: Andrzej Matuszczyk, Gorce. Przewodnik monograficzny, Poronin 1992
Pytania , interpelacje , postulaty , sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach 🙂
Krokusy można zobaczyć na wszystkich polanach w Gorcach. Występują wszędzie tam gdzie był wypas owiec. Potrzebują nawożonej naturalnie łąki z niską trawą. Najwięcej jest ich tam gdzie jeszcze prowadzi się wypas “kulturowy”. Mniej – na polanach gdzie dawno przestano wypasać. Czyli prawie na wszystkich.
Schronisko na Turbaczu to dzisiaj faktycznie coraz mniej schronisko, a bardziej… no nie wiem jak nazwać… turysta nie jest miło widzianym gościem, chyba że korzysta tylko z jadalni. Za to noclegi są dla grup, obozów, wycieczek szkolnych i studenckich, imprez integracyjnych i szkoleń, czyli ludzi niespecjalnie zainteresowanych górami. Po prostu dzierżawcy chcą wycisnąć z tego obiektu jak najwięcej dochodu. To już nie schronisko górskie tylko biznes, i rządzi się innymi prawami. Od Nowego Targu jest już na tyle wygodny dojazd, że zwykłą osobówką można dojechać. Korzystają z tego tłumy motocyklistów i quadziarzy ( i nikt ich nie pilnuje, mimo że nie wolno), stada rowerzystów. W weekendy maszerują tam tłumy. To może i dobrze, że wielu ludzi idzie na piechotę. Ale trudno wytrzymać gdy bez przerwy krzyczą dzieci, gadaja ludzie, co chwile ktoś wymija , albo kogoś sie mija, nie ma różnicy miedzy Krupówkami a zielonym szlakiem. Ale wystarczy wyjść w tygodniu, poza wakacjami, i jest spokój. Tyle że wszystko rozdeptane i zaśmiecone. Niestety, przez to też nie lubię Turbacza.
A pamiętam gdy jako nastolatek chodziłem tam, to trzeba było dobrze znaków wypatrywać żeby ścieżki nie zgubić. To był inny świat. No a dzisiaj- jak mogę to omijam schronisko. Na szczęście jest sporo nieznakowanych dróg, zupełnie bezludnych. Można uniknąć tłumu.
Szczyt Turbacza kiedyś był bezleśny. Goszczyński opisuje, że przez lunetę widział stamtąd Kraków. Na zdjęciu z lat 20-tych ubiegłego wieku widać, że są tam małe drzewka. I wieża. Później, w Wierchach bodajże, mozna znaleźć opis szlaku i informację o wieży która szpeci szczyt. Ja pamiętam tą wieżę kilkadziesiąt lat później, stojącą w gęstym lesie. Taki las był tam latach 60 i 70 tych. Chyba jeszcze w połowie lat 80tych był tam stary gęsty las, zero widoków. Wieża stopniowo próchniała i ostatecznie zawaliła się od wiatru na początku lat 70tych. Dopiero inwazja zasnui pod koniec XX wieku załatwiła sporo drzew, potem kilka kolejnych lat z wichurami wyłamało osłabione lasy, a na wiatrołomach zadomowił się kornik. No i dzisiaj mamy to co widać. Ale być może to po prostu powrót do stanu sprzed wieku, a nie tragedia.
O historii tego miejsca można by długo gadać – niedaleko od schroniska są trzy kopce które wyznaczały przed wiekami granice posiadłości miasta Nowego Targu, wsi Waksmund, majątku hr Wodzickich z Poręby. ( Podobne kopce są koło Kiczory, ale wyznaczały inne majątki) No i te granice miały spory wpływ na to co się tam działo. O schronisku też można by długo gadać. Co tam się nie działo !
W jakich okolicznościach spłonęło pierwsze i drugie… kto tam bywał … jak ustalano gdzie ma stać drugie ( wyszło, że jest w środku tokowiska głuszców, które wcale nie miały zamiaru się poddać tylko budziły ludzi o świcie przez wiele lat) No dobra kończę, bo i tak za dużo napisałem. Ale lubię Gorce i zawsze jak coś widzę na ich temat to mi sie przypominają różne historie. A jako stary dziadek to mam słowotok.
No ale fajnie się czyta tą waszą relację. I zdjęcia piękne. Dzięki 🙂
Dziękujemy za wszelkie info! Uwielbiamy ludzi, którzy dużo wiedzą i się tym dzielą! Pozdrawiamy!
Witam czy trasa,którą opisaliście można pokonać z psem? Czy jest możliwe wejście i zdobycie pieczątki z Gorczyńskiego Parku z psem?
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
Legalnie możesz wejść na Turbacz szlakami od strony Nowego Targu, czyli np. czarnym szlakiem z Klikuszowej czy żółtym z Kowańca. Szlaki te nie wschodzą do Gorczańskiego Parku Narodowego. Pozostałe szlaki biegną przez teren parku, co oznacza zakaz wędrówek z psem.
Witam bardzo serdecznie w ten piękny majowy słoneczny dzień trafiłam tutaj do państwa przez swój Instagram jednak internet czasem potrafi łączyć bardzo piękne zdjęcia przepiękne Dziękuję że mogłam zobaczyć fantastyczne widoki gdyż nie wiem czy kiedyś sama będę mogła to zobaczyć na własne oczy choć w głębi serca takie widoki bardzo by mnie ucieszyły Pozdrawiam serdecznie Życzę przyjemnego dnia oraz przesyłam mnóstwo pozytywnej energii 🍀
Witamy i dziękujemy pięknie za tak miłe słowa. Obyśmy się kiedyś spotkali, chociażby na szlaku na Turbacz właśnie 😉 Pozdrawiamy!