Co to w ogóle za pomysł: dorosły facet na hulajnodze z misiem w plecaku na pustynnych bezdrożach Bliskiego Wschodu? Bo tak zaczyna się książka Dominika Wieczorkiewicza “Hulajnogą przez szczęśliwą Arabię“.
D. Wieczorkiewicz, Hulajnogą przez Szczęśliwą Arabię, Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski, Kraków 2018.
Młody leśnik wyrusza na Półwysep Arabski spełniając w ten sposób swoje marzenie podróży po tym kawałku świata. To podróż sentymentalna zabarwionej wspomnieniem zmarłej mamy i jej opowieści z włóczęgi po Syrii, Libanie i Izraelu opisanych w pamiętniku. Zarazem jest to podróż do krainy wyobrażonej dzięki lekturze baśni z “Księgi Tysiąca i Jednej Nocy”. Autor książki i zarazem jej bohater przemierza na hulajnodze drogi Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu i Omanu. Śpi na plaży pełnej krabów (musicie zobaczyć te krabie kopce na plaży!), płynie na tratwie na wyspę gazeli arabskiej, wspina się na Pasmo Dżabal al-Hidżaz i na górę dżinów. Nudne?
To wyobraźcie sobie teraz że złośliwe dżiny spuszczają mu powietrze z kół w hulajnodze, kozy zjadają mu zapasowe dętki i łatki do klejenia dziur, a kraby kłapiąc szczypcami nie pozwalają wyjść z hamaka! Czy to nie brzmi jak wspaniałą przygoda? Oprócz ciekawych bliskowschodnich zwierząt Dominik i jego hulajnoga Hulaj, Krysiu! spotykają też fantastycznych ludzi, którzy ratują go z opresji. Na środku pustyni, gdy umiera z pragnienia ratują go wodą, zapraszają do swojego domu czy tez oprowadzają po niezwykłym labiryncie grobowców królewskich Mada’in Salih. Hulajnoga pomaga mu przełamać początkową nieufność mieszkańców Półwyspu Arabskiego. Wielu chce się pościągać na hulajnodze, nieważne czy są to dorośli Saudyjczycy czy mali Beduini, czy też dzieci syryjskich uchodźców. Przygody przydarzają się bohaterowi książki również w Bahrajnie oraz Omanie. Ale żeby je poznać będziecie musieli przeczytać tę książkę.
Generalnie książkę czyta się nie najgorzej. Dzieci znajdą tu opis wciągających przygód bohatera w egzotycznych pustynnym świecie. Przygód wypełnionych baśniowymi dżinami zaklętymi w kamienie lub zamkniętych w butelkach. Pomocnych myszy wskazujących wyjście z labiryntu czy gazeli pomagających popchnąć tratwę. Mimo bajkowych opowieści książka uczy przyrody i kultury Bliskiego Wschodu. Tłumaczy sposób życia Arabów, beduińskie tradycje i historię ropy naftowej na tych terenach. Fajna kolorowa mapa na początku książki z trasą “hulania” na hulajnodze pomaga na bieżąco umiejscawiać geograficznie państwa i miasta opisywane w książce. Całość wspomagają zdjęcia autorstwa Dominika oraz bardzo fajne ilustracje wykonane przez Zofię Zabrzeską.
Niestety czasem książce brakuje spójności, czasem trudno jest mi stwierdzić czy to książka dla dzieci czy dla dorosłych. Zdania opisowe i nieco przydługie zawierają z reguły słowa zrozumiałe dla przeciętnego dziecka, czasem jednak zawierają wtręty, które moim zdaniem zrozumiałe są jedynie dla dorosłego człowieka. Ostatecznie to ciekawa próba pokazania nam świata Bliskiego Wschodu pełnego magii i dobrych ludzi, a nie tylko wojny i terrorystów.
Jeśli jesteście ciekawi czy Krysia wróciła z Dominikiem do Polski, przeczytajcie książkę!
Hulaj, Krysiu!
Dziękuję za przyjemną recenzję. Odnosząc się do grupy odbiorców, przede wszystkim nie jest to książka dla małych dzieci. Sugerowana grupa wiekowa to lat 7 lub 8+. Myślę, że warto poruszać tematy trudne oraz odległe w literaturze dziecięcej. Trudne słownictwo jest w cenie. Ponadto jako autor, uwielbiam czytać (i sugerować się) skandynawską literaturą dziecięcą, która od lat szczyci się książkami dla dzieci, pisanymi jak dla dorosłych.
Życzę dobrego dnia.
O tak! Trudne słownictwo jest jak najbardziej w cenie, zabrakło mi czegoś na kształt słowniczka, żeby ktoś kto nie ma pojęcia np. kim są Beduini mógł szybko o nich przeczytać dwa zdania (albo przypisu ;)) Testowałam książkę na 7-latkach: a te (albo inaczej – dzisiejsze dzieci lub te dzieci, które znam) szybko się zniechęcają, jeśli czegoś nie rozumieją. To tylko taka drobna uwaga 😉 Dzięki! Pozdrawiamy!