Lubię piwo. Czyli wyprawa do źródła, z którego wypływa jego nieprzerwany strumień powinna już być dawno odbyta. A nie była, bo zawsze było za blisko lub nie po drodze. Dlatego też tylko mogę dziękować za Szlak Zabytków Techniki Śląskiego, który mnie tutaj zaprowadził. Gdzie? Ano do Tychów i Tyskich Browarów Książęcych, gdzie od 2004 roku istnieje muzeum pod nazwą Tyskie Browarium lub Tyskie Muzeum Browarnictwa. Zdawało by się, że to tylko piwo. Jeden z wielu alkoholowych trunków. A jaką ma długą historię! Ponad osiem tysięcy lat udokumentowanego picia! A tak, już Sumerowie mieli swoją boginię Ninkasi, specjalnie do piwa! Hammurabi za przygotowanie piwa niezdatnego do spożycia topił winowajców i w tymże alkoholu i nawet znalazło się to w jego kodeksie. Warzył piwo cały świat, pili go wszyscy zamiast wody, nawet dzieci, przez wieki. No Europa zaczął pić trochę później, bo my wielcy chrześcijanie mieliśmy swój uświęcony napój – wino, więc picie piwa było trochę jakby barbarzyńskie. Ale gdy opactwa wzięły się za jego warzenie to zaraz się wszystko unormowało. Aż do wieku XVI kiedy piwowarstwo stało się po prostu przemysłem. I tak jest do dziś. Pijemy i to dużo. Ale i do wyboru smaków i kolorów mamy wiele. Wokół picia wytworzyło się uprawianie swoistego hobby, zwanego birofilią lub birofilistyką. Zbiera się butelki, kapsle, etykiety, podstawki, puszki i co tam jeszcze innego z piwem związane. Za szczątki etykiety z butelki przedwojennej, takie jej poszarpane kilka centymetrów, parę lat temu na aukcji w internecie zapłacono kilkaset złotych, widzieliśmy. A wyglądała jak kawałek papierka do wyrzucenia ;). Wycieczki po browarach cieszą się sporą popularnością, dobrze jest więc sobie przez internet lub telefonicznie zrobić wcześniej rezerwację .
Po krótkim przewodnickim wstępie oglądamy w muzealnym kinie 3D z trochę już porysowanymi okularami film o historii warzenia piwa oraz historii Browaru Tyskiego. Zacina się, więc pierwszą jego część oglądamy dwa razy, tak dla powtórzenia sobie wiadomości 😉
Tradycja warzenia piwa w tym miejscu jest datowana na rok 1613 – informację taką zawiera księga dochodowa Promnitzów, książąt pszczyńskich, właścicieli majątku. Piwo warzono głównie dla własnych potrzeb, ale gdy okazało się, że można na tym zarobić … W 1824 roku zaczęto nawet piwo butelkować! Jednakże wysoki koszt wytworzenia butelki długo nie pozwalał zastosować jej na bardziej masową skalę. W połowie XIX wieku majątek przeszedł ręce Hochbergów, jednej z najbogatszych w owych czasach rodzin śląskich. Pierwszym rządzącym był Jan Henryk X, ale dopiero jego syn (a jakże) Jan Henryk XI rozbudował browar w Tychach. W 1861 roku powstała nowa warzelnia, chłodnia, słodownia i suszarnia, a potem nawet lodownia. Dziewiętnaście lat wcześniej w Czechach zaczęto produkować piwo dolnej fermentacji (w temperaturach 7-12 stopni), zwane pilznerem. Do tego właśnie potrzebny był lód i lodownia.
Dzięki istnieniu kolei warszawsko – wiedeńskiej piwo rozwożono po całej Europie.
W kolejnym pokoleniu browarowi się nie poszczęściło – jego właściciel nie był zbyt zainteresowany warzeniem piwa, raczej interesowało go bywanie na salonach. To jego żoną była Daisy (Maria Teresa Olivia Cornwallis – West), podobno jedna z najpiękniejszych kobiet tamtych czasów. Ale z ich historią zapoznamy się szerzej przy opowieści ze zwiedzania Pszczyny. Tutaj nie odegrali znaczącej roli. Po pierwszej wojnie światowej browar znalazł się na ziemiach polskich, jego właściciele stali się obywatelami Polski i zarządzali nim dalej. Dopiero w 1934 roku zajęto go za niepłacenie podatków i przekazano pod zarząd komisaryczny. Kolejne dekady tez niewiele dobrego uczyniły dla browaru – po II wojnie go znacjonalizowano, a że nie było z czego produkować, to i niewiele warzono. Potem to już poszło jak z większością przedsiębiorstw w naszym kraju: prywatyzacja, z rąk do rąk i tak dalej. Obecnie właścicielem jest Kompania Piwowarska.
Beczki w dawnej kaplicy! (bo warto dodać, że na budynek muzeum zaadaptowano kościół ewangelicki z 1902 roku):
Z głównego budynku muzeum przechodzimy do warzelni.
Wybudowano ją w latach 1916-22 i była wówczas najnowocześniejszą warzelnią i w browarze i na całym Górnym Śląsku. A także piękną – całą wyłożona majoliką z wielkoksiążęcej manufaktury w Karlsruhe. Urządzenia do warzenia piwa pokryte miedzianymi kopułami zostały zakupione w zakładach Weigla w Nysie, a przyrządy elektryczne w firmie Siemens-Schukert. Funkcjonuje po dzień dzisiejszy!
Z warzelni przechodzimy obok Domu kawalera i Willi Mullera. W pierwszym budynki mieszkali nieżonaci pracownicy browaru, którzy zabawiali się w kasynie, inny budynek mieszkalny był przeznaczony dla piwowarów z rodzinami. Wszystko zorganizowano tak, by sobie nawzajem nie przeszkadzali.
W Browarze mieszkał również od 1866 roku mistrz piwowarski Julius Muller, późniejszy dyrektor Browaru Książęcego. To dla niego wybudowano willę z ogrodem
W widocznej w głębi na zdjęciu poniżej piwnicy składowej toszeckiej przechowywano niegdyś 200 dużych beczek (tzw. kuf) leżakującego piwa i lód wycinany zimą na pobliskich stawach i składowany. Obecnie rozlewa się tu piwo do keg. Na pierwszym planie widzimy olbrzymie tankofermentatory, w których od lat 90-tych XX wieku fermentuje piwo.
U schyłku XIX wieku powstał na terenie browaru kompleks dodatkowych budynków bednarni, smolarni i warsztatów do produkcji, konserwacji i naprawy drewnianych beczek:
Na koniec trafiamy do współczesnej rozlewni piwa. Niestety nie można w niej robić zdjęć. Przewodnik twierdził, iż to ze względu na dobro pracowników, którzy mogą nie chcieć znajdować się na zdjęciach zwiedzających. Nieco zaprzeczał temu fakt, iż byliśmy tam w wolny od pracy weekend majowy, w browarze trwała jakaś przerwa techniczna i nie było na liniach produkcyjnych żywego ducha 😉
W rozlewni w normalny dzień roboczy można podobno zobaczyć butelki przesuwające się po taśmie produkcyjnej – od mycia do zakapslowania. W dniu naszego zwiedzania było tam czysto, nieruchomo i pusto…
p.s. zapomniałam dodać, że w cenie biletu jest degustacja, co oznacza kufel świeżego piwa w browarnianej knajpie, zapomniałam, bo jako kierowca naszej małej grupy kuponiku nie zużyłam 😉
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
strona www muzeum tutaj
wstęp mają tylko osoby pełnoletnie!!!
godziny otwarcia:
poniedziałek – sobota 10.00 – 20.00
cennik biletów:
normalny 15zł
ulgowy 10zł
grupowy 12 zł (grupy zorganizowane powyżej 20 osób)
Mapa postów o Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego:
Muzemum może i warto zobaczyć i poznać historię browaru , ale samego tyskiego to już nie zamierzam kosztować. teraz to nawet nie przypomina produktu z początku jego produkcji. jest to zwykły produkt piwopodobnu z uwagi na swój skład lub brak chmielu. zwykła koncernówka .
Już kilka razy mialam ochotę tam dotrzeć i nigdy mi się nie udawało :/ w okolicach krążyłam poza godzinami zwiedzania. A browar jak widać wart odwiedzenia 🙂
Sam jestem fanem dobrego piwa, ale niestety Tyskiego do dobrego piwa broń Boże bym nie zaliczył… chociaż wycieczka po takim muzeum musi być ciekawa i tego bym nie opuścił… :)))
Żeby to Tyskie chociaż było z takim samym smakiem, jak na początkach produkcji to był jeszcze kosztował. A tak to tylko pozostało zachwycać mi się jego historią:-)
Rozumiem, że degustacja to obowiązkowy punkt programu? 😉
Zawsze można kuponik na tę degustację wziąć do domu 😉
Fajna atrakcja taki browar, chętnie sama bym zwiedziła. Mniejszą wersję zwiedzałam w Berlinie.
Czyżby browar należał do Hochbergów? 😀 To nasi z Książa 😀 Nie wiedziałam, że to ichnie 🙂
Ano Hochbergów był, bogaczy jednych 😉
Aaaa, do Tychów jeździłam jak miałam 17 lat na Festiwal Muzyczny im . Ryśka Riedla!
W Tychach nie byłam, ale kusi mnie cała jego okolica bo słyszałam że jest co zwiedzać. I taki browar też by mnie na pewno zainteresował 🙂
http://wolnym-krokiem.blogspot.com/