Wydawało się, że w tej przerażającej ciszy słychać trzeszczenie skał. Jakby za parę minut na naszych oczach miała się wydarzyć geologiczna historia. Przez setki lat krople drążyły skały w Wadi Rum w Jordanii, wiatr wymiatał ziarenka i własnie teraz, na naszą cześć filary Lawrence’a miały zmienić swoje oblicze. I stać się …. No właśnie, czym?
Wadi Rum Jordania: dolina, pustynia i góry
Byliśmy na szlaku przed wszystkimi. Nawet przed pracownikami kas w Visitor Center. Godzinę za wcześnie. Albo i więcej, bo tu nikt nie przejmuje się czasem. Ale działa poczta pantoflowa. I tak ktoś zadzwonił do kogoś i kasjer od biletów wstępu był tylko kilka minut spóźniony do pracy. W Jordanii często będą pojawiać niewidzialni pracownicy, by pobrać za coś opłatę. Gdy szukasz tylko informacji to ich nie ma. A tak – ktoś zadzwoni do kogoś, ten ktoś do kogoś i gotowi do sprzedania biletu z uśmiechem na ustach.
Wadi Rum jest największą doliną w całej Jordanii. Na dodatek jest kwintesencją pustyni. Różnokolorowe piaski i skały. Kaniony i rozległe równiny. Różnica temperatur między nocą a dniem. Ze względu na jej kosmiczny krajobraz nazywana bywa Doliną Księżycową.
Beduini z Wadi Rum w Jordanii
Dzisiejsza południowa Jordania należy do związku plemiennego (konfederacji) Howeitat (Howaytat,po arabsku الحويطات). A Wadi Rum “użytkują” beduini z plemion Zilabia i Zubeita (należący do Aneizat z Arabii Saudyjskiej). Dał im ją Aouda Abu Tai, przywódca Howeitat, za to, że przyłączyli się oni do walk przeciwko Turkom. W zależności od tego jaką wycieczkę po Wadi Rum i okolicach sobie wybierzecie, przewodnik z innego plemienia na Was zarobi. I tak: Po objętej ochroną przyrody części Wadi Rum oraz wokół wsi Rum obwiozą Was terenówki beduinów z plemienia Zilabia (Zalabia). Beduini z Zubeita (Zuwaydeh) mają prawo do terenów wokół wsi Disi, wschodniej i północno-wschodniej części Wadi Rum (także do najbardziej wschodniej części terenów objętych parkiem). Północna i zachodnia część Wadi Rum oraz okolice wsi Shakriyyeh należą do ludu Swalhiyeen. Każdy może jeździć tylko po swoim terenie. Wielu też oferuje noc w namiocie beduińskim na pustyni, tyle że tak naprawdę wylądujecie poza Wadi Rum. Dlatego uważajcie co kupujecie!
Lawrence z Arabii – Filmowa pustynia Wadi Rum w Jordanii
Stopy zapadają się głęboko w piasek. Każdy krok cięższy od poprzedniego. Łatwiej gdy warstwa piasku na skalistym podłożu jest niewielka, większa szansa, że przejeżdżający tędy terenówkami turyści i Beduini ubiją jakieś ślady. Jeśli nie zawieje ich wiatr idzie się znacznie łatwiej. Słońce pali niemiłosiernie, a to dopiero wczesny ranek. Pierwsze na naszej trasie mijamy Siedem Filarów Mądrości, nazwane tak na cześć książki T.E. Lawrence’a o tym tytule (książka z 1926 roku, wiem, że bardziej znany jest ten długi i nudny film “Lawrence z Arabii”z 1962 roku). Generalnie postać Lawrence obrosła w legendę, którą Beduini wykorzystali do rozwoju turystyki w Wadi Rum. Wiele miejsc dopasowali pod “bohaterską postać” Anglika. Np. Lawrence rzeczywiście był kilka razy w Wadi Rum, ale do dotarcia do Aqaby i zaatakowania jej wybrał znacznie łatwiejszą drogę przez Wadi Yitms (Wadi al-Yitim, czyli ta którą dziś biegnie granica jordańsko – izraelska). No ale dziś, już nie jest ważne, jakim i czyim bohaterem Lawrence był, ważne, że dzięki jego legendzie udało się przyciągnąć brytyjskich (i nie tyko) turystów. Młode pokolenie Beduinów podobno samo uwierzyło w to wszystko, co wymyślili starsi na jego temat.
Jabal al-Mazar, czyli Siedem Filarów
Góra nazywana Jabal al-Mazmar i dla nich dziś funkcjonuje jako książkowo – filmowy rekwizyt. Stąd też byliśmy przy Filarach i przy źródle Lawrene’a (Lawrence’s Spring). Gdzieś tam też znajduje się jego “dom” (Lawrence’s House). Sporo, nieprawdaż? Gorzej – przed filmem jedynym istniejącym budynkiem na terenie Wadi był pustynny fort stojący przy drodze do Mekki! Istniejący do dziś (dość w opłakanym stanie) budynek Resthouse został wybudowany dla potrzeb ekipy filmowej. W dolinie były tylko beduińskie namioty!
W Czerwonej Planecie (film z 2000 roku) astronauci biegają po czerwonych piaskach pustyni Rum. Gra ona też Planetę Inżynierów w filmie Prometeusz. A także to tu Matt Damon sadzi ziemniaki w filmie “Marsjanin”. Wystarczająca zachęta by przeżyć choć jedną noc w namiocie?
Noc w namiocie w Wadi Rum Jordania
Nie uraczę Was tu opowieścią, jacy to fajni są Beduini w Wadi Rum, i jak świetnie gotują, i jakie mają cudowne namioty z łazienkami na pustyni, bo tego najzwyczajniej w świecie nie wiem. Nie mieliśmy przyjemności wykupić sobie tego pakietu. Nasz pakiet nieśliśmy na plecach.
Namioty beduińskie występują w różnych wersjach. Te, które zobaczycie w Wadi Rum są ich wersją najporządniejszą, najczystszą, luksusową. Czarne namioty z białymi paskami bywają tkane przez beduińskie kobiety z koziej sierści. Nazywane są “beit sha’ar”, czyli “dom z włosów”. Kozie włosy zimą się kurczą, tkanina staje się bardziej zbita i lepiej chroni przed wodą i chłodem. To letnie namioty często przedstawiają sobą obraz nędzy i rozpaczy (naszym europejskim okiem). Są składane byle jak, z kawałków folii, papieru i tkanin, bo latem liczy się tylko cień. Czemu dwa namioty? Bo tradycyjnie Beduini to nomadowie, czyli lud wędrujący. Namioty w Wadi Rum na pustyni oferowane turystom są porządne (polecam się przejść po samej wsi Rum, po jej obrzeżach, żeby zobaczyć różnicę). I zaopatrzone w wodę, nawet taką do mycia się. Większość – przy Resthousie spotkaliśmy grupę Anglików, którzy wykupili jakąś opcje nocy i wieczoru z folklorem beduińskim, ale na prysznic mieli zostać przywiezieni do budynku we wsi.
Standardowy beduiński namiot jest długi na 30/40 i składa się z części publicznej, otwartej w ciągu dnia z materacami dla gości i zamkniętej, zarezerwowanej dla kobiet (gdy jakiś obcy pojawia się w pobliżu). Bez zaproszenia nie wolno tam w żadnym razie nikomu wchodzić!
Kilka słów na temat dobrych obyczajów w Jordanii
W środku beduińskiego namiotu wolno pić kawę i być podejmowanym w gościach, jednak wszelakie interesy załatwia się poza namiotem. Zwyczaj ten, niektórzy Beduini przenieśli i do murowanych domów (widzieliśmy na własne oczy, jak dwaj panowie wyszli dyskutować o interesach na taras). A propo kawy: przyjęcie trzeciej szklaneczki kawy oznacza, że jest się gotowym bronić domu gospodarza, jakby się było członkiem rodziny. Ostentacyjne odmawianie jej spożycia, może być bardzo źle przyjęte (no dobra, przyjęli już miliony turystów i nie spodziewają się, że będą oni znać obyczaje panujące w beduińskim domu). Nie powinno się też pojawiać w pobliżu czyjegoś domostwa w czasie potencjalnych posiłków, bo takowy ma obowiązek nakarmić każdego przybysza. Powinno się raczej tłumaczyć pośpiechem (działa, sprawdziliśmy!).
Skąd Beduini mieli i mają wodę na pustyni w Wadi Rum?
Noc pod gwiazdami w Wadi Rum
P. bardzo chciał rozbić namiot pod skalnym grzybem. Widział takie piękne zdjęcia w internecie, jak pod niebem pełnym gwiazd ktoś śpi w rozświetlonym od wewnątrz namiocie u stóp tej formacji skalnej. Na miejscu okazało się jednak, że w jedynym płaskim namiotoprzyjaznym miejscu stoi wielki kosz na śmieci. Miejsce, w którym tamten fotograf sugerował, że nocował nadawało się jedynie do postawienia namiotu, na krótką chwilę, zrobienie zdjęcia i pójście dalej. Rozczarowujące, nieprawdaż?
Tutaj spotkaliśmy po raz drugi tego beduińskiego przewodnika sprzed kilku dni. Pruł swoim pickupem z pełną paką gości. Wiatr zwiewał im kapelusze z głów i zapierał dech w piersiach (dosłownie, jeśli samochód pędzi to wiatr tak mocno uderza w twarz, że jeśli jej nie odwrócisz to nie możesz oddychać). Zatrzymał się, pozdrowił nas. Zapytał czy mamy wystarczającą ilość wody…
W Wadi Rum dozwolone jest rozbijanie namiotów w różnych miejscach, wszystkie zaznaczono na dość schematycznej mapce, którą dostaniecie w Visitor Center. Nie ma takiej opcji, by udało Wam się je precyzyjnie zlokalizować. Pozostaje zgadywanie. Tak też robiliśmy. Kilka kilometrów za skalnym grzybkiem znaleźliśmy przyjazną noclegowi skałę (tutaj, czyli na pustynnych terenach Bliskiego Wschodu, chyba z powodu różnicy temperatur potrafi naprawdę mocno wiać, takie skały osłaniające bardzo się przydają). Ustaliliśmy, że w promieniu 2 km jest to jedno z tym miejsc dla wędrowców na namiot, więc zostaliśmy.
I tak sobie spaliśmy pod niebem pełnym gwiazd, aż coś zaczęło przeraźliwie wyć w środku nocy. Ja postawiłam na wielbłąda uciekiniera. P. brnął głębiej w hieny. Pomimo dość dobrego księżycowego oświetlenia nie udało mi się wypatrzeć źródła głosu. Co to mogło być? Co dzikiego żyje na pustyni w Wadi Rum?
Zwierzęta pustyni w Jordanii. Czy jest się czego bać?
Widzieliśmy tylko wielbłądy, kozy, trochę jaszczurek wylegujących się w słońcu na skałach i małe czarne robaczki robiące wzorzyste ślady na piasku. I ptaki. Teoretycznie w Wadi Rum żyje sporo różnych zwierząt: węże, skorpiony, lisy, koty arabskie (wygooglajcie sobie tego kota, wygląda jak domowy). Podobno nawet jakieś wilki! Kiedy odmawialiśmy tym dziesiątkom przewodników, którzy twierdzili, że koniecznie ich potrzebujemy, to wielokrotnie nas straszyli szakalami i hienami. Jedynymi hienami byli chyba oni. Ale trzeba zachować minimum ostrożności, bo te zwierzaki gdzieś tam są. Jak zawsze: dobrze zabezpiecz jedzenie, nie zostawiaj na zewnątrz. Wytrzep buty zanim je ubierzesz. Nie drażnij wielbłąda (cholernie wysoki jest). I takie tam…
UNESCO Geologia
I wracamy do piachu i kamieni. Niby zwykłych a jednak wpisano ją na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dlaczego? Ponieważ Wadi Rum uznano za ikoniczny krajobraz pustynny z serią gór i dolin z piaskowca, z naturalnymi skalnymi łukami, wąskimi kanionami, wysokimi klifami i osuwiskami. Wartości (oraz uroku) temu wszystkiemu dodaje różnorodność form geologicznych i mozaika kolorów (szczególnie gdy obserwujecie zmieniające się światło w ciągu całego dnia). Oczywiście i inskrypcje na skałach i inne dowody archeologiczne dopełniły obrazu Wadi jako świadectwo ciągłości zamieszkania tych ziem przez jakieś bagatela 12 000 lat.
To wszystko i nawet więcej możecie zobaczyć w ciągu 2 dniowej pieszej wędrówki, albo paru godzinnej przejażdżki samochodem.
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Bardzo szczegółowe informacje praktyczne oraz rady, jak samodzielnie zorganizować sobie wycieczkę do Wadi Rum opisaliśmy w oddzielnym poście, który znajdziecie tutaj
Pod “pieczarką” na Wadi Rum nie ma już kosza na śmieci. Dzisiaj wróciłem. Wszystko sprawdziłem. Słowa pochwały dla autorów. Przejść taki kawał to wyczyn. W Toyocie, którą nie chciało się kierować naszemu kierowcy- beduinowi zrobiłem po Wadi Rum ok. 50-55 km w ciągu 4 h z licznymi przystankami, wspinaczkami , herbatką etc.. Koszt 60 JOD za cztery osobny a miałem off road’a w gratisach i pchałem się tam gdzie szkoda by mi było własnym autem pojechać.
Sprawdziłem, że najlepszą opcją jest wynająć auto na lotnisku w Ammanie i oddać w Ammanie na lotnisku. Po locie 4 godzinnym 320 km do Akkaby to nie jest znowu wyczyn. Średnie auto (Kia Cerrata – dzieci wymyśliły tytuł “Ceratą po Jordanii”) to ok. 850 zł z ubezpieczeniem za 6 dni. Zrobiliśmy ok. 1000 km. Lepiej brać duże silniki, bo czasem podjazdy to wyczyn. Prawie wszystkie auta w automacie więc warto przeczytać na blogach jak hamować na stromych zjazdach ( w Wadi Musa – Petra poprowadziło nas drużka o nachyleniu ok. 18 % na szczycie dzieci na rowerkach i zjazd ok. 12 %. Koszt paliwa jak w Polsce a ogromna swoboda. Więcej szans na stłuczkę miałem w Warszawie i na A4 do Wrocławia niż tam. Jazda w Jordanii tylko z pozoru jest nonszalancka. Są uważni i skupieni (czytaj bezpieczni i przewidywalni), choć nie przestrzegają przepisów. Do Ammanu proponuje nie wjeżdżać. Lepiej oddać auto na lotnisku. To co zrobi Jordańczyk w 40 min. nam zajęłoby 1,5 h.
Hej, planuje jechać do Jordanii kwiecień/maj z tego co pamiętam Wy byliście marzec/kwiecień i spaliście między innymi w namiocie. Jak z temperatura w nocy na pustyni. Z jakim zakresem temperatur mieliście śpiwory, czy to wystarczało dla waszego komfortu cieplnego, czy używaliście dodatkowo bielizny termicznej? Do tej pory spałam na pustyni w Izraelu w marcu i było zimnawo, wolałabym uniknąć tego dyskomfortu ale z drugiej strony nie chciałabym przesadzić i przygotować się jak na noc na Islandii zimą 🙂 wiem, że to mocno indywidualna sprawa ale każda opinia będzie pomocna, pozdrawiam.
D.H. Lawrence i wiara w historię opisaną w filmie (książce już mniej) powinno być nauczką dla Autorów “Korony królów” – “Psze Pani, jak to nieprawda? Sam/a w filmie widziałem/widziałam!” 🙂
P.S. Ciekawe za ile lat miejscowi uwierzą, że Inżynierowie są z Jordanii? 🙂
nie D.H. Lawrence tylko T.E. Lawrence !!! a to czyni różnicę. Thomas Edward
“…beduiński namiot jest długi na 30/40…” – czego? stóp, metrów czy decymetrów?
Niesamowite te miejsca – taki tam spokój. I noc pod gwiazdami 🙂 Chociaż, gdybym ja usłyszała nocne zwierzęta to na pewno zaczęłabym panikować 😀 W takich momentach warto zachować zimną krew 🙂
Przede wszystkim trzeba trzymać wyobraźnię na wodzy 😉
Wadi Rum <3 bardzo ładne miejsce – tam zaczęło się moje "lubienie" pustyń 🙂
Fajnie, że jest nas więcej (miłośników pustyń)! Pozdrawiamy!
Ostatnim razem gdy bylam w Izraelu z mloda, mialysmy zapedy na Jordanie, niestety zabraklo czasu i terminy niesprzyjajace z uwagi na zaostrzony konflikt z Palestyna…..na pewno musze tam pojechac ! A, ze za kilka miesiecy znowu lecimy do Izraela….to kto wie? 🙂
Oby starczyło Wam czasu na Jordanię! Bo Izrael cudny jest 😉
Dla takich chwil warto żyć, chociaż pewnie ja, osobiście umarłbym już na samą myśl o skorpionach czy wężach. Niemniej jednak jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy decydują się świadomie na takie przygody!
Z reguły to bardziej działa wyobraźnia aniżeli faktyczne niebezpieczeństwa 😉 Pozdrawiamy!
Wow, świetna przygoda. A najbardziej zazdroszczę tego noclegu. Ciekawy wątek z tą kawą. Ja czasem po jednej nie mogę spać pół nocy, ciekawe co by było jakbym musiała wypić te trzy 😉
Dlatego lubię mieć ze sobą książkę w podróży, bo można czytać w te bezsenne noce 😉