Oaza na pustyni u podnóża góry stołowej. Założę się, że w Waszych głowach powstał obraz palm w otoczeniu złotych wydm. W oddali klify. Gorąco. Niestety. Muszę chlusnąć Wam w twarz zimną wodą i wiatrem. Wracamy na ziemię. Jesteśmy na Islandii, na szlaku Öskjuvegur, na największej na wyspie pustyni. U podnóża góry Herðubreið, w oazie Herðubreiðarlindir. Połowa sierpnia. 10 stopni powyżej zera. Lato.

Öskjuvegur, Islandia

Nad uroczym strumyczkiem przy górskiej chacie Þorsteinsskáli zaczyna się kolejny z długosyatnsowych narodowych szlaków Islandii. Tym razem to Öskjuvegur, prawie 100 km piesza trasa przez lawowe pustynie.

Stare ścieżki, nowe cele

Öskjuvegur, tłumacząc z islandzkiego na nasz to “droga do Askji”. Stary szlak, część większej sieci dróg, którymi Islandczycy wędrowali na zebrania parlamentu na polach Þingvellir. Obecnie islandzki Alþingi znajduje się w centrum Reykjavíku i podróż samolotem z krańców wyspy trwa około 20 minut. A większość starych islandzkich szlaków pokrył mech lub zasypał wiatr. Jedynie oblegany przez turystów Laugavegur (w  Landmannalaugar, potocznie zwanych górami tęczowymi) ma się dobrze. Dlatego też miejscowy odpowiednik PTTK (Ferðafélag Akureyrar) stara się popularyzować pieszą trasę do Askji, by odciążyć południe kraju. Oby im się udało.

szlaki Islandii

Na szlaku jest pięć górskich chat, w których można odpłatnie nocować (lepiej zarezerwować miejsce wcześniej; trzy z nich są samoobsługowe, działają jak islandzkie Airbnb, po opłaceniu otrzymuje się kod do skrzynki z kluczem). Można również zabrać namiot i spać obok chat. Na większości trasy nie ma wody (jak to na pustyni), oprócz deszczówki zbieranej z rynien przy chatach. Ale o tym później.

W oazie na pustyni lawowej

Oaza. Pewnie już krzyczycie, jaka oaza, ani tu palm, ani słońca. Ale słownik PWN nie mówi o palmach, ani upale, tylko o “obszarze na pustyni obfitującym w roślinność dzięki obecności wody”.(1) A Herðubreiðalindir znajduje się na pustyni, jest tu i rzeka, i mchy i trawy. Jak na Islandię zielono aż oczy bolą! Nad rzeczką chata Þorsteinsskáli (nazwana tak, ku pamięci długoletniego prezesa FI w Akureiri, Þorsteinna Þorsteinssona (1890-1954), po jego śmierci). Zielono, kwiatki kwitną, strumyk szura po kamieniach. Nad strumieniem pole namiotowe z fajną infrastrukturą. Warto tu zostać na dłużej, poszukać dzięgielu, wierzb czy wiesiołków. Przy odrobinie szczęścia da się wypatrzeć też parę ptaków: cudną kolorową kaczkę kamieniuszkę czy kaczkę lodówkę. Lepiej nacieszyć oczy kolorami w tej okolicy, bo potem już tylko lawa, lawa i jeszcze zerodowana lawa. Głównie to lawa poduszkowa, płaska i wygodna do wędrowania.

Herðubreiðalindir

Przy schronisku wytyczono trzy krótkie szlaki: wokół jeziora Álftavatn, wzdłuż rzeki Lindaá i ostatni geologiczny szlak po polu lawy Ódáðahraun. Najlepiej od razu polubić to pole lawy, bo długo będzie nam towarzyszyć.

Herðubreið, szlak do Askji,

Kontemplacja królowej, dzień pierwszy szlaku. Odcinek Herðubreiðalindir – Bræðrafell

Pierwszy dzień Öskjuvegur to kontemplacja jednej góry. Islandzkiej góry stołowej, naukowo zwanej tuya, móberg albo stapi. To wulkan, które wybuchł pod lodowcem. Lawa powoli wytapiała lód wyżej i wyżej, aż w końcu przebiła się i popłynęła na boki i tak powstały strome sypkie ściany i płaski wierzchołek. Najsłynniejszym móbergiem jest królowa gór Herðubreið (1682 m n.p.m.), a największym Eiríksjökull. I właśnie wokół tej pierwszej maszerujemy przez połowę pierwszego dnia na szlaku. Herðubreið powstała podczas erupcji pod lodowcem grubym na 1000m. Powoli rosła w górę, aż przebiła się przez lód małym strumieniem i w ten sposób na szczycie powstał mały wulkan tarczowy. Jej nazwę można przetłumaczyć jako barczysta, szeroka w ramionach.

Herðubreið, trekking Oskjuvegur

Islandzka królowa

Od 1974 roku wokół Herðubreið istnieje Rezerwat Przyrody, a w 2003 została wybrana królową islandzkich gór w powszechnym głosowaniu na “górę narodową” (powszechnym oznacza, że każdy mógł zagłosować i uczyniło to jakieś tysiąc osób ;)). Czy ma partnera? Co do króla gór, nie ma na wyspie zgody – jedni wskazują na Snæfell (najwyższa szczyt na Islandii znajdujący się poza lodowcem Vatnajökull), drudzy na Öræfajökull (wulkan, którego najwyższy punkt Hvannadalshnúkur 2110 m n.p.m. jest najwyższym szczytem Islandii).

Ódáðahraun – pole lawy złych uczynków

By iść Öskjuvegur podążamy za tyczkami z żółtą końcówką. Miejscami przekraczamy małe strumyki, bo nawet w połowie sierpnia szczyt królewskiej góry pokrywa śnieg. Topniejąc formuje małe rzeczki i znosi piasek na dół. Pole lawy wzdłuż północnej ściany góry jest w miarę łatwe do pokonania, bo nie ma tylu kamieni. Po 3 godzinach docieramy do małego parkingu, gdzie szlaki piesze się rozchodzą. Ten na szczyt Herðubreið biegnie prosto na wschód, a nasza trasa prosto na zachód. Idziemy jak po falach: góra – dół. To największe pole lawowe na Islandii. Około 4400 km kw. I chociaż niezmiennie tu leje i wieje, a zimą zalega śnieg, to ciągle jest to definiowane jako pustynia. Woda bardzo szybko przesiąka przez warstwy skał i gleby, tak że nie ma szans by poza rzadkimi pustynnymi roślinkami coś tu urosło albo żyło. Islandczycy twierdzą, że to największa pustynia na Islandii, a nawet w Europie. Kontynent ma inne zdanie. Polacy też (no bo przecież Błędowska jęst największa). A wszystko stąd, że zależy jak kto definiuje pojęcie “pustynia” 😉 Niezależnie od polityki, tyczki, którymi wyznakowano szlak wypłowiały. Trudno je wypatrzeć, szczególnie wędrując pod słońce.

Öskjuvegur, Bræðrafell, Islandia

Dopiero około 2 km przed kolejną chatą górską (Bræðrafell) ścieżka staje się widoczna. Przy schronisku znajduje się kilka fajnych szlaków, do Igły (Skała stercząca niczym kolumna) i na wulkan tarczowy Kollóttadyngja (1168 m n.p.m.).

Pod czujnym okiem królowej. Dzień drugi Öskjuvegur, Bræðrafell do chaty Dreki

Po paru minutach na szlaku odczuwamy déjà vu. Byliśmy tu, wędrowaliśmy tak, przez to pole lawy. Nic dziwnego. To to samo pole lawy co dzień wcześniej przed nami. Przy dobrej widoczności już na 14 km w oddali widać jęzory lodowca Vatnajokull, a nawet Snæfella i całego masywu z wulkanem Askja.

pustynia, Islandia

Technicznie to dużo łatwiejszy dzień od poprzedniego. Idziemy w dużej mierze starą drogą. Przez cały dzień nie ma dostępu do wody.

Öskjuvegur, Islandia, trekking

Aż docieramy do zatłoczonej latem drogi prowadzącej do najpopularniejszego i najbardziej zatłoczonego miejsca w północnej części islandzkiego interioru – wulkanu Askja i chaty Dreki. Mijające nas auta wzbudzają tumany kurzu. Mozolnie docieramy do chaty. Można tutaj nocować w sali wieloosobowej albo na polu namiotowym obok. Jest tu baza policji i strażników ochrony przyrody. Śpimy w chacie na piętrze i na nasze szczęście (albo raczej jego szczęście) poznajemy pewnego Brytyjczyka od lat mieszkającego w Hong Kongu, który następnego dnia wyrusza na szlak razem z nami.

Askja, chata Dreki

Z małej chmury duży deszcz, nie żartuj z islandzkiej pogody. Dzień 3 z Dreki do Dyngjufell

Pierwsza połowa tego dnia na Öskjuvegur to piękny czerwony szlak przez góry i do kaldery Askja. Przy dobrej pogodzie widoki są tu przepiękne. Docieramy do jeziora Öskjuvatn od przeciwnej strony niż popularna trasa wycieczkowa. Okrążamy je. Potem idziemy brzegiem mniejszego, cieplejszego jeziorka Viti. Nie brakuje tu chętnych do kąpieli! Na koniec podążamy szlakiem przez wnętrze kaldery do parkingu. Szliśmy tędy nie jeden raz. To trasa przemierzana przez wszystkich turystów. Najbardziej zatłoczony odcinek naszego szlaku, bo tu przyjeżdżają wszystkie wycieczki i turyści wędrują krótki odcinek z parkingu przez kalderę.

Askja, ÖSKJUVATN, Öskjuvegur
Askja, krater Viti

Na azymut

Od parkingu zaczyna się ta bardziej wymagająca część szlaku. Tabliczka ze szlakiem wskazuje mniej więcej azymut. Trzymamy kierunek na wprost, na drugi brzeg wielkiego zastygłego potoku lawy. Ostrej sterczącej w górę, ale zarazem kruchej lawy. Trzeba uważać na każdy krok i jeszcze trzymać kurs na góry po przeciwnej stronie rzeki lawy.

Öskjuvegur, Askja

Szlak u podnóża gór był pokryty mokrym śniegiem (połowa sierpnia!). Na dodatek szliśmy pod wiatr i zaczął padać deszcz. A Öskjuvegur zaczęła się wspinać na przełęcz o złej sławie: Jonsskard. Niejeden piechur zakończył tu żywot w dawnych czasach. To najłatwiejszy punkt, w którym można przekroczyć pasmo górskie Dyngjufoll. Co nie oznacza, że łatwy. Podejście i przełącz pokrywał śnieg. Po stromiźnie szło się całkiem nieźle, zygzakując. Jednak na samej przełęczy było sporo mostów śnieżnych i wody wartko płynącej pod zmrożonymi, ale raczej cienkimi już płatami śniegu.

Öskjuvegur, Jonsskard

Byliśmy dobrze przygotowani, ze spodniami wodoodpornymi i wiatroszczelnymi. Podobnie kurtki, rękawiczki i solidne buty. W przeciwieństwie do naszego nowo poznanego w Dreki kolegi. Szybko przemókł i zaczął słabnąć. Próbował przysiadać na każdej skale, by odpocząć. Zaczęliśmy go holować, bo takie odpoczynki łatwo mogły zakończyć się hipotermią.

Öskjuvegur, Islandia

Pójdę boso

Po zejściu w dolinę trzeba przekroczyć rzekę. Piotrek przeskoczył po kamieniach, ja zdjęłam buty (cholernie zimna woda!). Nasz kolega próbował naśladować Piotrka, ale szybko wpadł do wody. W pustynnej dolinie zobaczyliśmy w końcu chatę. Schronisko Dyngjufell od drogi i szlaku oddzielała rzeczka, ale tu spokojnie dało się przejść po kamieniach. W środku szybko włączyliśmy ogrzewanie (butla gazowa) i zjedliśmy ciepły posiłek. Nasz kolega szybko padł na łóżko i zasnął.

schronisko Dyngjufell, Islandia
schronisko Dyngjufell, Öskjuvegur, Islandia

System wulkaniczny Dyngjujokull znajduje się w samym środku pola lawy Odadahraun sięgając lodowca Dyngjujokulla (krawędź Vatnajokulla) i obejmuje dwa wulkany Herdubreidafjoll (1094 m) i Dyngufjoll (1510 m to tam gdzie jest kaldera Askja, jezioro Oskjuvatn i Oskjuop) i pól lawy poduszkowej

Starymi drogami. Dzień 4 Dyngjufell – Botni

Z chaty Dyngjufell idzie się głównie starymi drogami, niektóre są ciągle przejezdne, inne zamknięte. Szlak wiedzie przez pole lawy, gdzie jeszcze niedawno biegła droga (postawiono tu wyraźny znak o jej zamknięciu). Chwilami jednak trudno wypatrywać jej śladów, bo rozmyła się w polu lawy. Chata Botni stoi obok płytkiego jeziorko, z którego czerpiemy wodę.

źródła rzeki Botni, Öskjuvegur, Islandia

Bieg po koniec. Dzień 5 Öskjuvegur z Botni do Svartárkot

Przez pole lawy, już dobrze wyznakowanym szlakiem docieramy do źródeł rzeki Botni. Porządne te źródła. Buzują z ziemi niczym mały gejzer i od razu tworzą porządną rzekę. Źródła wybijają tu spod ziemi w kilku miejscach. Krajobraz na tej wodzie, niczym na dopingu szybko zielenieje. Wchodzimy na starą drogę. Wędruje się nią szybko i przyjemnie. Po drodze ruiny. To Botnakofi, pozostałości pasterskiego szałasu. Na nasze nieszczęście tak pędzimy. Przy farmie czekają nas tylko muchy. Ale takie muchy, że te opętańcze roje muszek znad jeziora Mývatn to nic. A naszej podwózki nie ma. Przez długie dwie godziny. Z godnością przetrwaliśmy tę muszą batalię.

Svartakot, Islandia, koniec Oskjuvegur

A na końcu Öskjuvegur czarna rzeka, czarne jezioro

Svartárkot, farma na końcu doliny Bárðardaælur, nad jeziorem Svartárvatn na wysokości 400 m n.p.m. została założona w 1670 roku. Jej wyjątkowość wynika z położenia na skraju islandzkich wyżyn, gdzie przez wieki historii Islandii oddziaływali na siebie nawzajem ludzkich siedlisk i dzikiej przyrody. Oprócz owiec na farmie łowi i wędzi się pstrągi, ale także od 2005 roku działa tu SVARTÁRKOT CULTURE – NATURE, gdzie studenci i profesorowie z Islandii i z całego świata uczestniczą tu w 5 kursach akademickich z pogranicza humanistyki, ekologii i przyrody.

farma Svartakot, Öskjuvegur, Islandia

Jak przejść Öskjuvegur? Dobre rady

Jak to często bywa na Islandii idee są piękne, gorzej z ich wykonaniem. Pomysłów na przyciągniecie większej liczby turystów na północ wyspy jest wiele, to gorzej z logistyką. Żeby dostać się na początek Öskjuvegur trzeba dogadać się z jedną z firm organizujących wycieczki do Askji, i to dogadać się tak, by zapłacić za przejazd w jedną stronę. Z drugiej strony także trzeba mieć kogoś umówionego, albo skorzystać z drugiej opcji zakończenia szlaku. Szlak kończy się na farmie i nie ma co liczyć na autostop. Trzeba sobie zamówić tu wcześniej taksówkę (drogo) lub znajomych z autem. Można też zmodyfikować ostatni dzień i z Botni pójść szlakiem w kierunku jeziora Mývatn ). Najpierw do podnóża gory Sellandafjalla, a potem do Jeziora Grænavatn i farmy Garður )to około 20 km, zamiast 15 do Svartárkot)

Zbieranie deszczówki przy jednej z chat, Öskjuvegur, Islandia

Oszczędności

Warto rozważyć wykupienie rocznego członkostwa we wspominanym na początku towarzystwie turystycznym FI (3). Roczna składka kosztuje 9300 ISK, a daje nam zniżkę 30-40% na noclegi w chatach (ważna na chaty na całej wyspie, należące do tego towarzystwa, nie tylko na tym szlaku)

Mapa szlaku pieszego do Askji (Öskjuvegur)

Bibliografia

1)Słownik języka polskiego PWN, Warszawa 2012
2)https://notendur.hi.is/mtg/pdf/2008Jokull58_SPJ-MTG_subglac.pdf
3)https://www.ffa.is/is/skalar/gjaldskra
4)Uwe Grunewald, Iceland- Nature paradise at the Arctic Circle, 2018
5)Ferðafélag Íslands, Árbók 1981