Popłyniecie na Gozo i Comino, i od razu będziecie żałować, że zaplanowaliście tak mało czasu na te malutkie maltańskie wysepki. Naszym zdaniem są one dużo ciekawsze niż sama Malta. Szczególnie wielbiciele krajobrazów będą usatysfakcjonowani wycieczką na tę wyspę. Pamiętacie Odyseusza? To ten super wierny małżonek, który nie porzucił swojej żony Penelopy nawet dla nieśmiertelności, którą oferowała mu nimfa Kalipso! Gozo to podobno homerycka Ogygia, czyli wyspa na której właśnie rzeczona nimfa przez 7 lat więziła Odyseusza. Arabowie nazwali wyspę radość (arab. Ghawdex). Gdy później trafili tu Hiszpanie przetłumaczyli arabską nazwę na kastylijski i powstało Gozo.
Gozo – pierwsze starcie
– Poprosimy dwie trzy latte. – Kawę? – Tak – Z cukrem? -Tylko jedna z cukrem – A jest mleko – Jeszcze mam przekąski. I tak oto siedzieliśmy na wąskim chodniku przed kawiarnią Xewkija pijąc trzy czarne słodzone kawy i zajadając pastizzi, maltańskie specjały. Wszystko za 3 euro 😉 Słońce raziło nas prosto w oczy. Lepiej było nie zakładać nogi na nogę, bo wtedy stopa wystawała poza chodnik i samochody pędzące od czasu do czasu wąskimi uliczkami tej najstarszej wsi na Gozo mogły nas strącić z krzeseł. Chwilę wcześniej wjeżdżaliśmy nowoczesną windą startującą z pomiędzy barokowych figur kościoła św. Jana Chrzciciela, zwanego Rotundą w Xewkija na jego dach. Z góry można było zobaczyć całą wyspę, szczególnie jeśli wspiąłeś się na kościelną dzwonnicę.
Ta Pinu – bazylika mniejsza z wi-fi i aplikacją
W szczerym polu stoi wielki kościół – Bazylika Ta Pinu. Ta Pinu znaczy kościół Filipa, człowieka z pieniędzmi, który w XVI wieku dał te ziemie kościołowi pod budowę świątyni (tej już dziś nie istniejącej). Wchodząc do kościoła można włączyć wi-fi. Łącząc się z siecią dostajemy aplikację, która poprowadzi Was niczym rasowy przewodnik po kościele opowiadając jego historię. W drodze do zakrystii na ścianach zobaczycie dziesiątki wotów. Czasem dosyć makabrycznych jak kamienie nerkowe, ale przede wszystkim dziesiątki kul inwalidzkich. To dowody na cudowną ozdrawiającą moc tego miejsca. Wszystko zaczęło się pod koniec XIX wieku od Karmni Grima, wieśniaczki ze wsi Gharb, która usłyszała głos Matki Boskiej wzywający ją na modlitwę (kiedy ta była zbyt zmęczona, by wejść do kościoła – a robiła to do tej pory codziennie). Przyjaciel zwierzył się jej, że też słyszał głos i zaczęli wspólnie modlić się o zdrowie dla chorej matki dziewczyny. Chora odzyskała siły.
Selfie ze wspomnieniem Azure Window
W marcu 2017 świat (a co najmniej Europę) obiegła dramatyczna relacja z zawalenia najbardziej chyba charakterystycznej dla Gozo atrakcji – Azure Window. Relacja musiała raczej polegać na pokazaniu nieistnienia tego mostu skalnego, ponieważ trwający od kilku dni sztorm na Morzu Śródziemnym, który zmiótł Lazurowe Okno pod wodę, przegonił stąd tabuny codziennych turystów. Nikt nie widział tej fascynującej lekcji przyrody. Dziś można sobie powspominać tę formację skalną w filmach takich jak, Zmierzch tytanów, Hrabia Monte Christo czy Gra o Tron. Samo miejsce jest bardzo ładne. Spod pobliskiej zabytkowej wieży ciągle można popatrzeć tu na klify i piękną skałę zwaną Fungus. Tuż łuku skalnym znajdowała się Blue Hole, czyli Błękitna Dziura, studnia głęboka na 60 metrów. Podobno doskonałe miejsce do nurkowania. Jeszcze zajrzyjcie koniecznie nad Wewnętrzne Morze (Inland Sea) połączone z otwartymi wodami tunelem w skałach. Latem można przepłynąć tędy łódką.
Gozo – co warto zobaczyć – mini przewodnik:
Gozo jest małą wyspą i da się zobaczyć wszystkie jego atrakcje w jeden dzień. Jednak radzimy, by wybrać się tu jak najwcześniejszym promem. Szczególnie jeśli będziecie chcieli wejść do muzeów w Rabacie, albo poplażować na Ramla Bay. Naszym zdanie szczególnie warto zobaczyć:
– stolica wyspy Rabat i Cytadela
Rabat albo Victoria (Rabat to nazwa z czasów arabskich, Victoria- nazwa nadana stolicy Gozo na część brytyjskiej Królowej) jest bardzo ładnym miastem z wąskimi uliczkami i brytyjskimi pubami. Nad miastem góruje Cytadela z barokową Katedrą pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny zachowały się w bardzo dobrym stanie. Fortyfikacje miasta w większości pochodzą z początku XVII wieku, kiedy to zostały przebudowane przez Rycerzy Maltańskich. Można tu wędrować między bastionami, nadszańcami i bateriami albo wejść do któregoś z muzeów. Albo popatrzeć z murów na zachód słońca.
– zatoka Dwejra: wieża, Błękitna Dziura (Blue Hole), Skała Grzyba (Fungus Rock), Inland Sea
Fungus Rock zawdzięcza swą nazwę specjalnemu maltańskiemu grzybowi, który porastał skałę, a któremu Rycerze Maltańscy przypisywali cudowne lecznicze właściwości. Rycerze używali go do leczenia chorób krwi, dyzenterii i tamowania ran. Na dodatek by chronić cenny produkt joannici utworzyli tu prywatny rezerwat, ściany skały wypolerowali (by nie dało się wspinać) i zakazali wstępu. Złamanie zakazu groziło śmiercią. Niedawno odkryto, że nie dość że to nie jest żaden grzyb, to na dodatek nie ma żadnych właściwości leczniczych. Ale cóż … O innych atrakcjach w zatoce pisałam powyżej.
– Bazylika Ta Pinu
Informacje o tej maltańskiej świątyni napisałam na początku tego posta.
– The Wied il-Mielaħ Window
To także łuk skalny, tyle że trochę ukryty. Nie można sobie zrobić tak ładnego zdjęcia jak z Azure Window. Schodzi się po schodkach z zardzewiałą barierką do brami, skąd widać ten ładny łuk skalny. Dojazd wąską drogą z przeuroczymi mostkami, na którym można zawiesić samochód 😉
– Wied il-Għasri
To wąska dolina i zatoka wąsko wcinająca się w ląd z lazurową wodą morską.
– panwie solne w Marsalforn
Marsalforn jest prawdziwym nadmorskim kurortem (jeśli chcielibyście tu ustawić swoją bazę wypadową na pobyt na Malcie to przejrzyjcie hotele). Panwie solne, już w czasach rzymskich wykorzystywane do pozyskiwania soli z morskiej wody, po tej stronie wyspy ciągną się wzdłuż całego wybrzeża. Małe zbiorniki lśnią w słońcu. Można tędy spacerować całymi godzinami. Pitagoras powiedział: “Sól rodzi się z najczystszych rodziców: słońca i morza”. Czy w dzisiejszych czasach zaśmieconych mórz tak jest rzeczywiście? Nie wiem.
– jaskinia Kalypso i Plaża Czerwonego Piasku (Ramla il-Ħamra)
Byliśmy tu już późno, wszystko było zamknięte. Podobno jaskinia leży na prywatnej posesji i się zapadła jakiś czas temu, więc akurat jej nie da się zwiedzać. Lokalne legendy głoszą, że to właśnie tutaj fale wyrzuciły na brzeg Odyseusza prosto w ramiona Kalipso. Plaża ta z dwóch powodów jest bardzo nietypowa jak na Maltę. Po pierwsze jest piaszczysta, po drugie tutejszy piasek ma zabarwienie czerwone. Pomiędzy jaskinią a plażą znajdują się ruiny wielkiego budynku, ale o nich w poście o urbeksie na Malcie.
– Ġgantija – kompleks świątyń megalitycznych i Młyn Ta’ Kola
Ggantija jest jedynym z megalitycznych zabytków w jakim byliśmy na Wyspach Maltańskich. To najstarsza na świecie wolno stojąca budowla z kamienia zbudowana w latach 3600 – 3000 p.n.e. (jest około 1000 lat starsza od piramid w Egipcie i Stonehenge w Wielkiej Brytanii). To także najlepiej zachowana neolityczna budowla na całej Malcie. Ggantija tak nas rozczarowała, że nie poszliśmy już do żadnego innego zabytku tej klasy. Mają fajne muzeum opowiadającego o tym jak najprawdopodobniej powstały świątynie megalityczne na Malcie i Gozo. W ramach tego samego biletu można zwiedzić znajdujący się niedaleko młyn (Ta’ Kola Windmill). To jeden z niewielu maltańskich wiatraków,w których w całości zachowały się ramiona i drewniane mechanizmy. Powstał w 1725 roku. Jest to taki mały skansen z gadżetami młynarskimi, z pomieszczeniami przedstawiającymi warunki, w jakich żyła rodzina młynarza i krótką historią na temat II wojny światowej na Malcie i problemach z wyżywieniem obywateli tego małego, ale dzielnie walczącego państwa.
Godziny otwarcia: poniedziałek – niedziela 9-17
Ceny biletów: Ggantija + młyn dorośli 9€ , studenci i seniorzy 60+ 7€, dzieci 6-11 płacą 5€; można też kupić kartę Discover Gozo ważną 30 dni i uprawniającą do wejścia do 7 miejsc na Gozo , kosztuje ona odpowiedni 13 € dorośli, studenci 9€, dzieci 7€, więcej o karcie znajdziecie tutaj
– Rotunda w Xewkija / Xewkija Dome, czyli Kościół Świętego Jana Chrzciciela
To największa świątynia na wyspie i w czołówce świątyń na świecie, które mają tak wielkie niczym nie podparte kopuły (28 metrów średnicy i 75 metrów wysokości). Wybudowano ją ze składek mieszkańców i Maltańczyków na emigracji (a jest ich drugie tyle co wszystkich Maltańczyków na wyspach). Warto tu zajrzeć, szczególnie do czegoś na kształt muzeum, gdzie przechowywane są barokowe zdobienia z poprzedniego kościoła. I te dwie babcie, które pobierają opłatę za windę i przy okazji sprzedają “święte” różańce…
Wejście do kościoła bezpłatne. Wjazd windą na dach kosztował 3€ za osobę
– Ta’ Ċenċ Cliffs
Bardzo ładne dzikie klify, na które trochę trudno się dostać. Sięgają 150 m wysokości. Na ich zboczach gnieździ się mnóstwo ptaków.
– Fort Chambray
Fort Chambray wybudowano za łupy zgromadzone przez ostatniego wielkiego rycerza maltańskiego Jacques’a de Chambraya. Kiedy w 1749 toku przeszedł na emeryturę, został gubernatorem Gozo. Znudzony zaczął budować za własną kasę właśnie te fortyfikacje. Dziś fort został częściowo przerobiony na apartamenty mieszkalne. Góruje tuż nad portem Mgarru, do którego przybija prom z Malty.
Jak dostać się na Gozo? promy, godziny i ceny biletów
Prom Malta – Gozo pływa przez całą dobę i obsługuje zarówno pieszych, jak i samochody. Bilety w nocy są minimalnie tańsze od dziennych. Np. pieszy płaci w dzień 4,65 euro/os a w nocy 4,05 euro/os (cena biletu w dwie strony). Za prom w obie strony, płaci się w drodze powrotnej, wsiadając/wjeżdżając samochodem na prom na Gozo w budce ze szlabanem. Aktualny cennik i rozkład znajdziecie na stronie firmy Gozo Channel.
Gozo – mapa atrakcji:
Pytania , interpelacje , postulaty , sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach ?
Cudowne Gozo! Z chęcią wrócę latem, aby ponurkować i zobaczyć Comino 🙂
jak patrzę na Wasze zdjęcia, Gozo wygląda… jak pomieszanie Włoch, Chorwacji i Grecji 😀 kiedy tam byliście, że tak mało ludzi?
Tak wygląda Malta, Gozo i Comino w listopadzie. Dobra pogoda, mało ludzi, zdecydowanie dobry czas by tam pojechać na wycieczkę 😉
My byliśmy ostatni tydzien czerwca i przez 4 dni wedrowek nie spotkaliśmy prawie nikogo.
Zabawne jak wiele wysp i ich miasteczek jest do siebie podobnych! Sycylia, czy jej mniejsze wysepki, np Favignana wyglada bardzo podobnie! Nie tylko ze wzgeldu na ich budowe, ale takze na architekture i powiedzialabym klimat, chociaz na Malcie jeszcze nie bylam. I ceny za kawe, i powolnosc zycia mieszkancow… Bardzo lubie takie miescinki. A okno, no coz, natura rzadzi sie swoimi prawami i moze chciala nam w ten sposob cos powiedziec? 😉
Generalnie krąg kultury śródziemnomorskiej, to i miasteczka podobne 😉 I z tym Azure Window to też mi się wydaje, że po prostu to naturalna kolej rzeczy …
O kurczę, nie wiedziałam, że ta wyspa jest tak duża. A raczej że aż tyle jest na niej do zobaczenia. Fajnie zebrane informacje, przydadzą się jak w końcu wybiorę się na Maltę. I Gozo oczywiście 🙂
O zdecydowanie Gozo, i może jeszcze Comino ma trekking 😉 Dzięki!
Na Gozo przemieszczałem się przy pomocy Hop On Hop Off i nie żałuję. Zdążyłem też zobaczyć na własne oczy Azzurre Window przez zawaleniem. Bardzo tylko żałuję, że nie wystarczyło mi czasu na Ta Pinu . Tym razem chętnie bym odwiedził i to miejsce.
Trzeba być bardzo zorganizowanym, żeby skutecznie korzystać z autobusów na Wyspach Maltańskich! Gratuluje 😉
Bardzo zachęcające! I piękne to co powiedział Pitagoras, nawet jeśli w dzisiejszych czasach nie do końca prawdziwe, jeśli jego słowa zinterpretujemy dosłownie:)
Całę szczęście możemy myśleć metaforą 😉 Dzięki!
Podoba mi się kościół z WI-FI i aplikacją. Nie każdy ma ochotę i możliwość wynajęcia przewodnika albo posiadania książki z informacją o obiekcie, a posiadanie telefonu to praktyczne oczywistość. Bardzo wygodne 🙂
I chyba generalnie wszystko zmierza w kierunku, na wyrost nazwałabym to “zero waste” – wszystko w chmurze, wszystko cyfrowe. Od tego roku my też poszliśmy w tym kierunku! 😉
Uwielbiam zwiedzać takie miejsca. Super relacja!
Dzięki! Szczególnie kiedy w Polsce zimno i ponuro, fajnie odwiedzić właśnie Maltę 😉
Podpisuję się pod drugim zdaniem! Mnie też Gozo wydała się dużo bardziej ciekawą wyspą niż Malta. I widzę, że wiatrak młynu Ta’Kola już odrestaurowany 🙂 Gdy zwiedzaliśmy tamte okolice, akurat był w remoncie…
Jedna rzecz w krajobrazu znika, inna pojawia się nowej odsłonie. Świat pędzi 😉