Sanok. Nie ma się co rozwodzić, spędziłam tam cztery dobre lata życia. Potem już zawsze był po drodze, przelotem. I nagle w tym roku uderzyło mnie, jak bardzo się zmienił. Wyładniał. I stał się bardziej przyjazny pieszym.
I w końcu trochę zaczęli się chwalić Beksińskim. Szczególnie sławnym z tego sanockiego rodu był Zdzisław Beksiński, artysta malarz, grafik. Ale może najpierw krótko o historii rodu:
Beksińscy – historia starego rodu
Protoplastą był Mateusz Beksiński, powstaniec listopadowy, który po rozproszeniu swojej jednostki schronił się w Galicji, w okolicach Sanoka. Tu później osiadł, kupił wraz z kolega powstańcem Lipińskim ziemię, gdzie założyli warsztat kotlarski (u zbiegu dzisiejszych ulic Podgórze i Jagiellońskiej nad potokiem Płowieckim). Interes przynosił spore dochody, Mateusz założył też gospodarstwo rolne. Potem obaj ożenili się z siostrami Machalskimi. Mateuszowi w 1850 roku urodził się syn Władysław, później architekt. Ten z kolei miał czwórkę dzieci, z którymi po śmierci swojego ojca osiedlił się w Sanoku, gdzie został kierownikiem wydziału budowlanego w miejscowym magistracie. Opracował projekt cmentarza komunalnego i domu przedpogrzebowego przy ulicy Rymanowskiej. Oba te projekty zostały zrealizowane. Wchodził też w skład komitetu budowy pomnika Tadeusza Kościuszki, odsłoniętego w 1902 roku na Pl. św. Jana. W 1928 roku przeszedł na emeryturę i przyznano mu tytuł Honorowego Obywatela Królewskiego Wolnego Miasta Sanoka. Rok później zmarł. Jego syn Stanisław wykształcił się na inżyniera geodetę, ożenił ze Stanisławą Dworską, z którą miał tylko jednego syna, właśnie Zdzisława, najsłynniejszego później z rodu (urodzony 24 lutego 1929 roku). Sam zmarł w 1953 roku.
źródło: http://www.muzeum.sanok.pl/pl/zbiory/zdzislaw-beksinski/malarstwo# |
Zdzisław Beksiński i Tomasz Beksiński – za mało przestrzeni dla dwóch artystów na raz
Zdzisław ukończył Politechnikę, wydział architektury i wrócił do Sanoka, gdzie krótko pracował jako inspektor nadzoru, a następnie udało mu się po znajomości otrzymać pracę na pół etatu w Sanockiej Fabryce Autobusów, jako konstruktora nadwozia (projektował pięknie, ale nic nie weszło do produkcji). Później przeniesiono go do projektowania znaków graficznych i malowania transparentów. Przez większość czasu taki układ mu odpowiadał, bo miał czas na to co naprawdę lubił, czyli fotografię, muzykę i malarstwo. On sam ożenił się z Zofią Heleną Stankiewicz z Dynowa, z którą miał jednego syna Tomasza, urodzonego 26 listopada 1958 roku. Cała rodzina wyprowadziła się z Sanoka w momencie, gdy dom rodzinny w ruinie został przeznaczony do wyburzenia (miejskie plan przebudowy/rozbudowy okolicy). Zamieszkali w Warszawie, gdzie Zdzisław kupił mieszkanie dla siebie i żony w jednym bloku, a dla syna w bloku naprzeciwko.
Tomasz wbrew rodzinnym tradycjom studiował anglistykę, by zostać tłumaczem i dziennikarzem muzycznym, głównie radiowym. Genialnie przetłumaczył listy dialogowe do “Monty Pythona” oraz filmów z Jamesem Bondem. Lubił horrory, które też tłumaczył. Pisywał felietony do pisma “Tylko rock”. Popełnił samobójstwo w 1999 roku, w wigilię. Matka zmarła rok wcześniej. Zdzisław, genialny malarz, zajął się później (wraz z postępem zakochał się w komputerach, pierwszy kupił w latach 90-tych za 40 000 dolarów) grafiką. Niestety w 2005 roku został brutalnie zamordowany przez Roberta Kupca z Wołomina, syna swojego znajomego “złotej rączki” przy współudziale jego kuzyna Łukasza Kupca. Zadał mu kilkanaście ciosów nożem, ponieważ Zdzisław Beksiński nie chciał mu pożyczyć pieniędzy na spłatę dyskotekowych długów.
Zainteresowanych szczegółową biografią obu ostatnich Beksińskich odsyłam do książki Magdaleny Grzebałkowskiej “Beksińscy. Portret podwójny”, wyd. Znak 2014. Jednakże zastrzegam, że po jej przeczytaniu można stracić szacunek do Beksińskich jako ludzi i do ich twórczości.(!)
Powróćmy do szlaku w Sanoku.
Szlak Beksińskich w Sanoku – mapa szlaku
Szlak oznakowany został niebieskimi strzałkami z napisem Beksiński oraz tablicami, na których krótko opisano miejsce oraz związek z rodem Beksińskich.
Muzeum Historyczne w Sanoku – Galeria Zdzisława Beksińskiego
Najważniejszy punkt na naszej trasie, tu mieści się na stałe Galeria Zdzisława Beksińskiego, zawierającą największą kolekcję dzieł artysty. W 2001 roku Beksiński sporządził testament, w którym swoim jedynym spadkobiercą uczynił Muzeum Historyczne w Sanoku. Przy bramie znajduje się tablica numer 1.
UL. ZAMKOWA 2, Budynek tzw. Zajazdu
Budynek powstał w latach 1775 – 99. W wieku XIX był tu apteka i odwach, dziś biura dyrekcji Muzeum Historycznego. Tu odbywały się pierwsze wystawy Beksińskiego.
PLAC ŚW. JANA
W moich czasach licealnych placyk ten wyglądał inaczej, i na pewno nikt nie myślał o nim w kategorii jego nazwy, nazywaliśmy go dużo gorzej, dziś nie nadaje się to do tzw. druku jako niepoprawne politycznie. Obecnie plac wypiękniał i ciągle to z tego miejsca jest najlepszy widok w mieście na sanockie Błonie. Tu też w rogu ustawiono tablicę nr 11 szlaku.
Natomiast na Placu św. Jana znajdziemy kilka miejsc z wiązanych z Beksińskimi. Po pierwsze – willa Zaleskich, która została zbudowana w latach 1890-1910 według projektu Władysława Beksińskiego, dziadka Zdzisława. Zbudowana na kształt willi weneckich od strony schodów ma drewnianą dwukondygnacyjną loggię wiszącą na urwiskiem. Dzięki temu często nazywa się ją “Sokolim gniazdem”. To na tym placu stał pomnik Kościuszki z 1902 roku, którego współbudowniczym był Władysław B. Niestety został on zniszczony przez Niemców.
Rynek w Sanoku
Teraz przechodzimy na RYNEK. Tuż przy przejściu z Placu na Rynek stoi tablica nr 2. Długość każdego z boków Rynku wynosi 100 m, został wytyczony zgodnie z prawem magdeburskim
Punkty centralne tego miejsca to ratusz z XVIII wieku, gruntownie przebudowany według projektu Władysława Beksińskiego w 1892 roku. Powiększono go o piętro i dwa boczne skrzydła. Centralną część wieńczy zegar z Pragi, uruchomiony w 1906 roku, na lewym skrzydle herb miasta na prawym godło państwowe.
Przy Rynku znajduje się też barokowy kościół Franciszkanów, którego wieżę kościelną najprawdopodobniej przebudował rzeczony Władysław.
Uroczym deptakiem, ulicą 3 Maja dochodzimy do Budynku z arkadami, który obchodzimy dookoła i tam odnajdujemy tablicę szlaku nr 3.
Ten XIX- wieczny budynek zwany “RAMERÓWKĄ” (kamienica prywatna Ramerów), był Czytelnią Miejską. Oczywiście budynek ten był przebudowywany przez Władysława Beksińskiego.
Ulicą Grzegorza dochodzimy do ul. Piłsudskiego, skręcamy w nią, by dojść do skrzyżowania z Sobieskiego (po drodze po prawej mijały tak samo ohydne centrum handlowe jak było kilkanaście lat temu).
Skręcamy w Sobieskiego.
UL. SOBIESKIEGO 5, Sanok, gdzie Beksińscy się uczyli
Obecnie to Gimnazjum nr 2, dawniej Gimnazjum Męskie im. Królowej Zofii. W 1905 roku ukończył je Stanisław Beksiński ojciec Zdzisława, a w 1947 roku sam Zdzisław.
Po numerem 10 przy tej samej ulicy stała murowana kamienica, która należała do Władysława Beksińskiego, a która została przekazana jako wiano jego córce. Niestety albo my jesteśmy ślepi, ale najprawdopodobniej w jej miejscu stoi blok. Nie znaleźliśmy budynku z elewacją ozdobioną dekoracyjnym fryzem z płytek ceramicznych, który by w szczycie fasady frontowej miał zniszczony herb Polski. Ktoś znalazł?
Park Miejski w Sanoku
Podchodzimy kawałek do parku. Góra Parkowa stanowi centralny punkt miasta, wznosi się na 362 m n.p.m., a na jej szczycie znajduje się usypany w latach 1896-1908 kopiec Adama Mickiewicza.
II LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE W SANOKU, ul. Mickiewicza 11
Budynek autorstwa Władysława Beksińskiego powstał w 1898 roku jako szkoła ludowa im. Franciszka Józefa. To dwupiętrowa budowla w kształcie litery C, na kamiennej podmurówce. Pierwotnie wejście znajdowało się od ulicy Mickiewicza, przez podwójne drzwi, zaprojektowane tak, by dziewczęta i chłopcy wchodzili do szkoły osobno. Szkoła długo zachowała swe konserwatywne podejście do wychowania;)
ulicą Kościuszki a następnie Matejki dochodzimy do bocznego wejścia na cmentarze (obecnie w sumie połączone)
CMENTARZ PRZY ULICY MATEJKI i CMENTARZ przy ul. RYMANOWSKIEJ – grobowiec Beksińskich
W starszej części cmentarza znajduje się grobowiec Mateusza i Karoliny Beksińskich – neogotycki krzyż na postumencie:
Po wejściu przez małą bramkę z głównej ulicy (Dmowskiego), tuż za kontenerami po prawej stronie zauważymy górujący nad innymi krzyż.
Potem kierujemy kierujemy się na kaplicę i wejście główne na cmentarz.
Plany sanockiego cmentarza zostały wykonane przez nikogo innego tylko właśnie znanego nam już Władysława Beksińskiego. Jego projektu jest też kaplica w stylu neogotyckim, zbudowana na planie prostokąta z dwoma ściętymi narożnikami. Tuż obok, jeśli staniemy tyłem do kaplicy i spróbujemy wypatrzeć grobowiec w kształcie piramidy w oddali, idąc w jego kierunki, znajdziemy prosty grobowiec rodziny Beksińskich.
Po śmierci Stanisława Beksińskiego (ojciec Zdzisława) zaistniałą potrzeba rozbudowy rodzinnego grobowca:
“Stanisław ma być pochowany w rodzinnym grobowcu zaprojektowanym przez swojego ojca Władysława Beksińskiego. Grobowiec jest niski, z leżącym ukośnie betonowym krzyżem. Krypta mieści się poniżej terenu.(…) Wdowa po Stanisławie widzi, że jej trumna już tam nie wejdzie. Naciska by grobowiec rozbudować i dobudować część naziemną. Architekt Zdzisław Beksiński szkicuje projekt, ale nie chce mu się doglądać pracy kamieniarza. Fachowiec psuje robotę, trzeba więc skuć betonowy krzyż, bez którego całość wygląda jak “zsyp na śmieci”. Na polecenie rodziny nagrobek zostaje obłożony lastrikiem, przez co wygląda jak “zsyp obłożony lastrikiem”“(za: Grzebałkowska M., Beksińscy portret podwójny, Znak 2014, s.47)
Pochowani są tu:Władysław, Helena, Stanisław i Stanisława, Zdzisław, Zofia i Tomasz Beksińscy.
Na cmentarzu znajdziemy sporo pięknych nagrobków z XIX i początku XX wieku.
RONDO IM. ZDZISŁAWA BEKSIŃSKIEGO
Wracając z cmentarza w kierunku miasta przejdziemy przez rondo, któremu w podzięce za testament mieszkańcy Sanoka nadali imię artysty.
Ulicą Słowackiego dojdziemy do kolejnej tablicy, zlokalizowanej tuż obok mostku przez który tysiące licealistów przekraczało przez wiele lat, między nimi byli i Beksińscy.
I LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE, ul. Zagrody 1
Korzenie tej szkoły sięgają Gimnazjum Męskiego im. Królowej Zofii, od 1973 roku jest to LO im KEN. Do tegoż liceum chodził Tomasz Beksiński, kontynuując rodzinną tradycję. Maturę zdał w 1977. To tutaj prowadził pierwsze audycje muzyczne w szkolnym radiowęźle, doprowadzając do furii nauczycieli, którzy lubili przedłużać lekcje na przerwę, ponieważ równo z dzwonkiem nadawał ostrą muzykę na cały regulator 😉
Obecnie budynek szkoły nabrał zadziwiającym kolorów, nie pozostało nic z szarzyzny i obdrapania sprzed kilkunastu lat… A i na boisku wyrósł jakiś orlik…
Przedostatnim punktem na naszym szlaku, jest znajdująca się przy zbiegu ulic Jagiellońskiej i Pogórze pusta działka nad potokiem Płowieckim, gdzie do 1977 roku stał RODZINNY DOM BEKSIŃSKICH. Był to drewniany dworek z I połowy XIX wieku konstrukcji zrębowej postawiony na dwóch sklepionych kolebkowo piwnicach. Przy wschodniej elewacji znajdowała się weranda i ganek.
Autosan – gdzie Zdzisław Beksiński projektował nadwozia
Obok tablicy tyczącej domu znajduje się kolejna dotycząca ostatniego punktu wycieczki (dość odległy punkt, dla tych co im się naprawdę chce;)), czyli AUTOSANU. Matusz Beksiński i Władysław Lipiński w 1845 roku założyli warsztat kotlarski. Po 1886 roku zakład rozrósł się na tyle, że został przemianowany na zakład przemysłowy produkujący drezyny tramwajowe i kolejowe. W 1894 roku rozpoczęto budowę fabryki na terenie Posady Olchowskiej. Zakład rozwijał się. Końcem lat 20-tych XX wieku rozpoczęto tu produkcję autobusów. Podczas II wojny produkowano tu nosze, remontowano czołgi i samochody wojskowe. W czasie wojny zakład dość rozgrabiono i zniszczono. Ale już w 1950 roku rozpoczęto produkcję samochodów na podwoziu fiata, a w 1958 z taśmy zjechał pierwszy autobus własnej konstrukcji SAN H-01A. W 1959 roku Zdzisław Beksiński rozpoczął pracę w Autosanie. Projektował nadwozia.
Podczas ładnej pogody możemy przejść się na sanockie BŁONIE, największy teren zielony i rekreacyjny w mieście. To tutaj siedmioletni Zdzisław wraz z rodzicami w 1936 roku uczestniczył w prezentacji balonu “Sanok”. Na pewno też zaglądali do jednej z większych tutejszych atrakcji, czyli do skansenu w Sanoku.
Szlak Beksińskich w Sanoku – informacje praktyczne
*czas przejścia szlaku: ok. 2,5h
*trasa w całości dostępna dla osób niepełnosprawnych
*na sztalugach – tablicach informacyjny znajdują się fotokody, dzięki którym można zobaczyć, usłyszeć i przeczytać więcej o rodzinie Beksińskich
*Przewodnik “Ścieżka spacerowa: Śladami rodu Beksińskich” można kupić za 10zł w sklepie “Wędrowniczek” na ul. 3 Maja, tuż przy Rynku w Sanoku
Muzeum Historyczne w Sanoku, ul. Zamkowa 2 strona www, godziny otwarcia, cennik
CMENTARZ:
Na Cmentarz Centralny w Sanoku można wjechać w okresie letnim (od 1 maja do końca września) w godzinach 8.00 – 19.00, w okresie zimowym (od 1 października do końca kwietnia) w godzinach 8.00 – 17.00.
WWW : strony o Beksińskich:
strona galerii Dmochowskiego, wieloletniego “marszanda” Zdzisława Beksińskiego;
Strona poświęcona Tomkowi B, zawierająca np. teksty felietonów Tomka Beksińskiego dla “Tylko Rock” oraz mnóstwo linków: tutaj
Pytania, interpelacje, postulaty, sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach
Byłam wiele razy w Sanoku i parę razy oglądałam wystawą prac Beksińskiego, kiedyś w innym miejscu się mieściła. Teraz historia rodziny odgrzebana, sfilmowana….Chyba Sanok przeżyje najazd, a może kiedyś druga świetność. Wart jest tego.
Mam taką nadzieję. Wypiękniał trochę ostatnio 😉
Ale mnie zaintrygowaliście tą biografią Beksińskich, chętnie ją przeczytam 😉 W Sanoku jeszcze nie byłam, więc warto go odwiedzić – na zdjęciach wygląda pięknie! 🙂
Hmmm takie fajne rzeczy w Sanoku 🙂
najczęściej jest tak, że to co blisko jest najdalej… Sanok co prawda nie jest bardzo blisko, jednak jakoś na Polskę nie zawsze jest czas… ale jak to śpiewają "i przyjdzie czas na ciebie"…
dzięki za przypominający wpis.
W muzeum byłam już kilka razy. Stała wystawa się powiększa i jeśli ktoś lubi twórczość Beksińskiego, warto tam zajrzeć co 2-3 lata.
Tyle razy przejeżdżałam przez Sanok w drodze w Bieszczady i nigdy nie przyszło mi do głowy, by się tam zatrzymać. Następnym razem…
Wapniaki! Ale niespodzianka! Byliście w moim rodzinnym mieście 🙂
Twórczość Beksińskiego znam od dziecka. W Sanoku na Podzamczu jest szkoła muzyczna, więc zawsze po zajęciach wystarczyło wspiąć się schodami zamkowymi by odwiedzić… mamę, która przez kilka dobrych lat pracowała w Galerii Beksińskiego.
Śmiesznie też, że znalazłam na Waszym blogu zdjęcie mojego LO 😉 Wprawdzie skończyłam je już dobre 10 lat temu, jednak zapewniam, że tradycja głośnej muzyki na długich przerwach wcale nie umarła i bynajmniej nie jest to pop 😉 Z liceum wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia – kiedyś na lekcji polskiego nauczycielka wspominała coś o Tomku Beksińskim, po czym zwróciła się w moją stronę podsumowując – no, siedział dokładnie tu, gdzie Iza 😉
Pozdrawiam!
To też moje liceum, tylko że skończyłam je 16 lat temu;)
Łoł! Świat taki wielki, a taki mały! 🙂
Ciekawy wpis. W Sanoku byłem dawno i tylko przejazdem. Wychodzę z założenia, że jest tam co zobaczyć. Utwierdziłem się w tym jeszcze bardziej dzięki temu wpisowi 🙂