Z Uszguli (wysokość 2100 m n.p.m.) na przełęcz Latpari (2834 m np.m.) prowadzi wąska, udeptana ścieżka. Wysokości są tu ważne, bo to Swanetia, a Uszguli reklamowana jest jako najwyżej położona (2200 m n.p.m.) zamieszkana wieś w Europie (niedawno została zepchnięta z pierwszego miejsca przez wieś Bochorna w Tuszetii, też Gruzja, zamieszkałą przez 1 człowieka, wysokość 2345 m n.p.m., ale to niczego nie zmienia). Szlak udeptują zwierzęta i nieliczni piechurzy. Ci, którzy decydują się przedłużyć trekking z Mestii do Uszguli o jeszcze co najmniej jeden dzień wędrówki. To piękny odcinek szlaku z widokiem na pasmo Wielkiego Kaukazu. Przy dobrej pogodzie widoczna jest Szkara / Szchara (5193 m n.p.m., najwyższy szczyt Gruzji), Tetnuldi (4858 m n.p.m.) i nawet Uszba (4710 m n.p.m.).
Góry Swaneckie: z Uszguli przez przełęcz Latpari do Chvelpi, czyli Swanetia Górna i Dolna
To taki dodatkowy dzień, kiedy musisz tylko wdrapać się na wysoką przełęcz. W górę jest niedaleko, zaledwie 900 metrów przewyższenia. Dopiero później kolana dostają mocno w w staw, bo trzeba stracić aż 1800 metrów wysokości. Wszystko na przestrzeni 24 km. Brzmi to groźniej niż wygląda w rzeczywistości. Szczególnie jeśli podzielicie sobie trasę na dwa dni.
Przełęcz Latpari i droga – przykład gruzińskiej fantazji
Z Uszguli (a tak naprawdę to z jednej z czterech wiosek, które składają się na nią) powoli wspinamy się na grzbiet kolejnego pasma na Kaukazie. To Góry Swaneckie (najwyższy szczyt Laila, 4008 m n.p.m.) ciągnące się przez 90 km, a wokół nich Swanetia Dolna i Swanetia Górna. Szlak trawersuje zbocze dzięki czemu powoli nabieramy wysokości. Za plecami z każdym krokiem mamy piękniejszy widok na dolinę z wieżami kamiennymi, okoloną ośnieżonymi szczytami Kaukazu (z góry budynki wsi z listy dziedzictwa UNESCO wyglądają zdecydowanie lepiej). Alpejskie łąki dodają temu wszystkiemu kolorów fioletu i żółci. Kiedy osiągamy przełęcz Gorweszi i grzbiet pasma, szlak wykręca na zachód. Przez kilka kilometrów wędrujemy przez szczyty z przepięknym widokiem na Gruzję.
Pod drodze mijamy kilka jeziorek powstałych z roztopionego śniegu, których nie ma na mapach i jedno duże i piękne (to jest na mapie). Jego okolica aż błaga, by tu właśnie rozbić namiot. Idziemy jednak dalej, bo jest dopiero południe. Za kolejną górką niespodzianka: Przełęcz Latpari. Przełęcz w budowie. Z lewej strony wspina się na nią ostrymi serpentynami szutrowa droga. Po prawej trwa budowa kaplicy. To znaczy zapewne kiedyś tam ją budują, bo w chwili kiedy tam dotarliśmy wokół nie ma śladu żadnego człowieka, oprócz wolno pasących się koni. W najszerszym przełęczy znajduje się płytkie jezioro, a nad nim szałas. Porządne ściany i dach, w środku klepisko, stół naprędce zbity z desek, w kącie jeszcze ciepła koza. Robotnicy albo pasterze musieli przed chwilą stąd odejść. Taka Swanetia. Zostaliśmy nad tym jeziorem.
Swanowie o Swanach – Święto Kvirikoba w Kala
Szałas zaczęły właśnie ogarniać ciemności gdy usłyszeliśmy hałas na drodze. Grupka młodych ludzi z plecakami dotarła na przełęcz i zaczęła rozstawiać namioty. Szybko też pojawiło się ognisko. Młodzi Swanowie wędrowali właśnie na najważniejsze w okolicy święto Kvirikoba we wsi Kala (koło Lalkhori). Jest tam mała cerkiew z XI-XII wieku poświęcona św. Kwirykowi (lokalny patron pasterzy i rolników). Raz do roku 28 lipca jest ona otwierana, odbywa się uroczyste nabożeństwo, składana jest krwawa ofiara, a później trwa zabawa. Oprócz śpiewów i grillowania odbywa się konkurs w pchaniu wielkiego kamienia otoczaka na odległość, czy podnoszenie ciężkiego dzwonu tak by wydobyć z niego dźwięk. Spędziliśmy noc przy ognisku, słuchając ludowych pieśni miłosnych pijąc czaczę. W środku imprezy przyjechało kilku facetów samochodem. Podobno właściciele szopy. Wypili kilka szklaneczek i odjechali. Żałuję, że następnego ranka nie poszliśmy z nimi.
Tradycyjne pieśni Swanów
Swanowie w pieśniach śpiewają o o wolności, o bohaterach i walkach ludu. Często wspomina się w nich królową Tamarę opiewając jej urodę, bogate stroje, konie. W pieśniach obrzędowych i korowodach śpiewają o pięknie przyrody Swanetii i o legendarnych bohaterach. Bardzo popularny jest korowód “Betkil”, opowiadający historię młodego myśliwego i bogini łowów Dali. W korowodzie tym tańczą i śpiewają wszyscy: kobiety, mężczyzny i dzieci. Natomiast zari, czyli bardzo smutne pieśni pogrzebowe śpiewają tylko mężczyźni. Miejscowe tradycyjne pieśni przeważnie są śpiewane chóralnie na kilka głosów. Czasem przygrywają im instrumenty: szarpany: czang i smyczkowy czanur. Kiedy oba występują razem, na czanurze wykonuje się melodię a na czangu akompaniuje.
Swanowie – nade wszystko wolność!
Swanecja to w Gruzji symbol wolności. Dopiero w XV wieku książęta Dadeszkeliani opanowali zachodni kawałek tej krainy. Sama Mestia i Górna Swanetia nigdy nie należała do nikogo. Pomagało im oczywiście geograficzne położenie w niedostępnych górach, waleczność ludu, ale i to że dopiero w 1937 wybudowano tu pierwszą drogę dla samochodów. Swanowie z pochodzenia są Kartwelami, należą do rodziny narodów kaukaskich lub jafetyckich. Jafetydzi to autochtoniczni mieszkańcy Kaukazu. Współczesny język gruziński powstał na bazie języka Megrlów, Lazów, Kartów i Swanów. Jednak język swanecki nigdy nie miał wersji pisanej, alfabet przejęli z gruzińskiego. Całą ich historia i tradycja związane są z jednej strony z izolacją od świata zewnętrznego, a z drugiej z wpływem kultury gruzińskiej, głównie religijny. Są wyznawcami prawosławia z z zachowanymi naleciałościami starej religii Kartwelów (w stylu składania ofiar ze zwierząt). Najważniejszym ich świętym jest patron Gruzji – święty Jerzy (Jgëræg dla miejscowych).
Tradycyjny strój ludowy Swanów to czerkieska z czochami (ładownicami) przepasana w pasie cienkim rzemieniem ze srebrnymi blaszkami. Na głowę Swanowie zakładali okrągłe filcowe czapki zwane swankami.
Wieże z kamienia – o architekturze kaukaskich wsi
Swanetia swój architektoniczny wygląd zawdzięcza położeniu i niekończących się wojnom. Szczególnie w osiedlach przygranicznych, takich jak Uszguli wsie wyglądają jak lasy kamiennych wież. Budowane od IX do XIII wieku wieże mają wysokość 20-25 metrów i cztery lub pięć kondygnacji. Grubość ścian zmniejsza się wraz z wysokością wieży. Najprawdopodobniej budowano je tak, że wokół powstającej wieży stawiano rusztowania i spiralne pomosty po których toczono ogromne kamienie. Ściany wież są równe, na szczycie znajdują się wyszczerbione gzymsy forteczne, a w ścianach wąskie okienka strzelnicze. Mają po kilka pięter, na które prowadziły włazy. Do włazu prowadziła belka z nacięciami, po której można było wspiąć się do otworu, następnie podciągnąć na rękach. Belkę trzeba było wciągnąć za sobą, by móc iść na kolejny poziom. Włazy nie były rozmieszczone jeden nad drugim, żeby nie można było spaść na sam dół.
Tradycyjny dom przy wieży kamiennej
Tradycyjne tutejsze domy są zazwyczaj piętrowe, przy czym parter budowany jest z kamienia, a piętro z drewna. Wzdłuż całego piętra biegnie weranda. Na parterze żelazny piec (dawniej palenisko a nad nim wielka kamienna płyta chroniąca przed pożarem) i stół. Dawniej do wieszania kotłów nad ogniskiem używano łańcucha. Ten łańcuch był święty: na niego przysięgali i przeklinali członkowie rodziny. Wyniesienie go z cudzego domu było wielką obrazą, którą mogła zmyć tylko krew! Wieże były również wykorzystywane jako domy mieszkalne – na parterze znajduje się jedna sala z otwartym paleniskiem i mieszkaniem dla ludzi i zwierząt domowych, przy czym ta ostatnia jest oddzielona drewnianą przegrodą, która jest często bogato zdobiona. Górne piętro było wykorzystywane przez ludzi w lecie, a także służyło jako magazyn paszy i narzędzi. Drzwi na tym poziomie zapewniały dostęp do wieży, która była połączona z korytarzem chroniącym wejście.
Licwri – krwawa zemsta
Bardziej niż na wojny z wrogami Swanetia cierpiała przez zwyczaj krwawej zemsty. Wystarczyło obrazić kogoś jednym słowem albo kopnąć jego psa, by zostać zabitym. Wtedy całe rodziny wspinały się na swoje kamienne wieże zabierając ze sobą wodę, jedzenie i broń i ukrywali się. Podobno zdarzało się, że mężczyźni siedzieli tam po kilka lat. Można było wykupić się od licwri opłacając tzw. cor. Ustalał go specjalny sąd złożony z 12 członków rodziny zabójcy i 13 krewnych zabitego.
Swanowie szanują starszych, gdy takowy wchodzi do pokoju wszyscy wstają. Tamada wznosi toast, można iść w ślad za nim, podnieść szklankę i wznieść swój toast pod warunkiem, że będzie zawierał on podstawową myśl zawartą przez niego w swoim toaście.
Szlak z Mestii do Uszguli – poradnik wędrowca
Swanetia żyje w głównej mierze latem. To wtedy dolinami tego zakątka Gruzji przyjeżdżają zastępy turystów, a górami wędrują piechurzy. Otwierają się gościnne domy, sklepiki i restauracje. Wielu młodych Swanów dawno temu opuściła góry i wyemigrowała do stolicy Gruzji – Tibilisi. Obecnie kiedy Gruzja stała się tak modna w Izraelu i w Europie odremontowali trochę rodzinne posiadłości i spędzają w Swanetii lato wynajmując pokoje. Uszguli w przerażający sposób rozbudowuje się hotelami molochami zatracając pierwotny charakter. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby mogło służyć i stałym mieszkańcom. Ale to produkty typowo turystyczne – stare kamienne domy rozpadają się trochę przysłonięte przez te nowe budynki. A stałych mieszkańców coraz mniej. Tak zwana eko – migracja po raz pierwszy miała miejsce w 1987 roku, kiedy to lawiny zabiły co najmniej 80 osób, w tym dzieci i partia postanowiła przesiedlić 2500 rodzin do wschodniej Gruzji. Reszty dopełniły przemiany ustrojowe, brak pracy, klęski żywiołowe (np. powodzie i osunięcia ziemi w 2005 roku) oraz sławetny wzrost przestępczości. Wszystko to sprawiło że jeszcze pod koniec XX wieku Swanetia była niedostępna dla turystów (rząd gruziński opanował sytuację dopiero około 2004 roku).
Dzień 1 szlak Mestia – Żabeszi (Zhabeshi)
Wychodzisz z Mestii i spoglądasz co chwilę za siebie, bo wsie Swanetii najeżone wieżami wyglądają zdecydowanie lepiej z dystansu niż z bliska. A poza tym otwiera Ci się też widok na miejscowe lotnisko, być może nawet uda Ci się zobaczyć lądujący samolot! I przy nieco gorszej pogodzie możesz przegapić najważniejsze. Bo najważniejsza jest tu góra Uszba (4710 m n.p.m.). Podobno jest ona miarą mistrzostwa w alpinizmie dla miejscowych. Od północnego wschodu urywa się ona pionową ścianą o długości 1300 metrów. Jest ona tak gładka i stroma, że nazwano ją lustrem. Pierwsi zagraniczni alpiniści zdobyli szczyt Uszby dopiero w 1906 roku (dwóch Anglików prowadzonych przez Swana). Miejscowi początkowo niechętnie się na nią wspinali, bo z jej nieprzystępnymi ścianami związanych było mnóstwo legend i przesądów.
Legenda o Uszbie
W jednej z legend Uszba zamieszkana jest przez boginię łowów Dali, a Betkil odważny i przystojny myśliwy, który wyrusza na zbocza góry na polowanie. Zostaje oczarowany przez boginię i zapomina o swojej rodzinie do czasu gdy nie spojrzy w dół i się nie znów zakocha: u stóp Uszby łzy wylewa najpiękniejsza kobieta świata. Porzuca Dali. Podczas wesela zraniona boginka wysyła mu tura tak wielkiego jakiego nikt do tej pory nie widział. Instynkt łowcy nakazuje nowożeńcowi za nim wyruszyć. Zostaje złapany w pułapkę: kiedy tropi tura ściany Uszby stają się coraz bardziej strome, aż w końcu nie ma odwrotu. Betkil rzuca się ostatecznie ze skał. Biały śnieg wśród skał Uszby to jego kości, a krew nadała skałom góry kolor czerwony. Dość sugestywny opis utknięcia w skałach, nieprawdaż? I jeśli będziecie mieć farta z pogodą to zobaczycie błyszczącą w oddali wierzchołki Uszby.
Informacje praktyczne: sklepy i piekarnia w Mestii, Główne pole namiotowe w Mestii 7 GEL/os kawałek od centrum, guesthousów w Zabeszi kilka, tuż przed mostem przed wsią poletko do rozbicia się na dziko (towarzystwo niegroźnych krów rano i wieczorem)
odległość do pokonania: 16,1 km, 763 metrów w górę i 523 w dół, trasa przyjemna i dosyć łatwa, największe podejście na samym początku
Dzień 2: Zabeszi – Adiszi (Adishi)
Swanetia w pełnej krasie a zarazem smutek umierających miejsc. Tak nazwałabym nastrój tego dnia. Być może wrażenie spotęgował padający z przerwami, ale przez cały dzień deszcz. Najpierw krowy próbowały zjeść nam namiot, potem mostek na rzece wydawał się stać tak na słowo honoru. Podejścia w górę strumieni (bo ścieżki zamieniły się w rwące potoki) i smutny widok rozoranej przełęczy. Pięknie parujące zbocze góry pocięte szerokimi trasami narciarskimi żałośnie wyglądającymi bez śniegu. I Adiszi, z daleka: buńczucznie stojąca samotna twierdza pełna wież w zielonej dolinie dolinie, z bliska gnijące belki opuszczonych domów naprędce przerobionych na noclegi. Połowa domów zawalona, inne ratowane blaszanymi dachami. Najlepiej powędrować dalej w głąb doliny wzdłuż rzeki wypływającej spod lodowca Adiszi. Przekroczenie jej lodowatych wód stanowi jedno z wyzwań szlaku z Mestii do Uszguli. Rozbijamy się wraz z dużą rosyjską grupą na wysepce na środku rzeki.
Informacje praktyczne: W Adiszi oferują noclegi za 15 GEL/os w opcji bez jedzenia i 20 GEL z jedzeniem. Jest tu ciut taniej niż w innych wsiach po drodze, bo warunki są gorsze – pomieszczenia wieloosobowe. Z namiotem warto iść 4 km dalej do rzeki wypływającej z lodowca Adiszi, którą trzeba pokonywać rano. Poziom wody w niej podnosi się szybko wraz z promieniami słonecznymi zjadającymi lodowiec. Nurt bywa wartki. A woda jest strasznie lodowata. Świetne miejsca na namiot są na wyspie na tej rzece (ta pierwsza odnoga jest wąska).
Jeśli śpicie u gospodarzy w Adiszi, oferują oni za 25 GEL/os konie, którym pokonujecie te 4 km do rzeki i przekraczacie ją na jego grzbiecie. Przy rzece zazwyczaj też potem ktoś z koniem czeka na turystów i za 10 GEL możecie przejechać rzekę konno.
Przed godziną 8-mą woda sięgała nam do połowy łydki w dwóch pierwszych strumieniach, w ostatnim już powyżej kolana i nurt był bardzo silny.
trasa do pokonania: 17 km, 909 metrów w górę, 527 w dół
Dzień 3 Adiszi – Lalkholi. Rzeka przekroczona.
Kolejny dzień kiedy co chwilę odwracacie się, bo za Wami coraz piękniej odsłania się lodowiec Adiszi. Wspinamy się wąską ścieżką przez pola rododendronów do przełęczy Czhunderi (Chkhunderi, 2655 m). Z niej szlak prowadzi do następnej doliny z lodowce spod którego wypływa rzeka Kaldechala. W niektórych zagłębieniach zbocza dolin ciągle zalega śnieg, choć to lipiec. Utworzyły się ciekawe lodowe mosty. W pewnym momencie wędrujemy nad dosyć głębokim kanionem wyrzeźbionym przez rzekę, aż docieramy do zrujnowane wsi Kalde. Zniszczyła ją armia rosyjska w 1876 roku. Teraz mieszka tam tylko jedna rodzina, która prowadzi pensjonat i mały sklepik / bar. Miejsce jest nieco abstrakcyjne: taras z parasolkami i piwo w środku niczego. Warto zatrzymać się na sjestę.
Informacje praktyczne: W Kalde jest mała restauracja (piwo, wino, napoje, kawa, słodycze, ciepłe posiłki, co jest dostępne np. gulasz warzywny za 6 GEL, snickers 5 GEL) i u nich też można spać (za 15 GEL).
W Iprali: 2 guesthousy + sklepik
W Lalkholi: 2 guesthousy + sklepiki, ceny jednakowe w nich: 30 GEL/os bez jedzenia, 50 GEL/os z jedzeniem, namiot u nich 10 GEL/os
Ten dzień można połączyć z następnym i iść do Uszguli.
trasa do pokonania: około 15 km, w górę 860 metrów, w dół 1069 metrów
Dzień 4: Lalkholi – Uszguli
Dolina rzeki w tym miejscu ma tylko tyle szerokości, żeby mogła płynąć nią rzeka i tuż nad nią biec droga. Dlatego w odległym o 1 km od Lalkholi przysiółku Davberi szlak odbija na most (wypatrujcie kierunkowskazu, albo po prostu skręćcie na most) i prowadzi między budynkami aż do bramki, na której ktoś napisał mazakiem Ushguli Trail. Potem wędrujemy wąwozem wyrzeźbionym przez strumień, aż na wysokości 2000 metrów szlak przekształca się w przyjemną dosyć ścieżkę przez las trawersującą zbocze. Widzimy z góry ostre brzegi doliny porośnięte kaukaskim lasem. I czasem w dole drogę, którą przebijają się busiki wiozące turystów do Uszguli. W końcu sami trafiamy w ten głośny świat samochodów, stad krów i tłumów ludzkich. Ostatnie 3 km do dziedzictwa UNESCO widocznego w oddali.
Informacje praktyczne: Uwaga: to tu mapa z informacji turystycznej z Mestii jest zła!
W Uszguli kilka kempingow za 10 GEL/os, noclegów w bród
trasa do pokonania: 12,4 km, w górę 677 metrów, w dół 436 metrów
Dzień 5: Uszguli – Przełęcz Latpari – Chvelpi
Od tego dnia zaczęłam swoją opowieść. To zdecydowanie najpiękniejszy dzień. Szkoda, że niewielu wydłuża swoją wędrówkę z Mestii do Uszguli o te dodatkowe kilometry. Bo warto!
Informacje praktyczne: Z Chvelpi jedyna marszrutka odjeżdża o ok 8.30 rano do Kutaisi. W Chvelpi jest też mały sklep przy domu niedaleko szlaku. Można iść drogą i próbować złapać stopa ( ruch słaby, ale da się) do Lentheki. Stąd kilka marszrutek do Kutaisi za 8 GEL ( ostatnia chyba o 16-tej). W Lentheki noclegi 30/45 GEL za pokój dwuosobowy. Chaczapuri w budce 5 GEL, piwo w sklepie w butelce 2,30 GEL
Jak samodzielnie zorganizować sobie trekking z Mestii do Uszguli?
Uwaga: 1 GEL (lari) ~ 1,5 zł. Lari gruziński to oficjalna waluta w Gruzji. 1 lari to 100 tetri. W języku starogruzińskim lari oznaczało skarb!
Jak dojechać do Mestii ?
– z lotniska w Kutaisi: można wybrać Georgian Bus: jeśli zbierze się min. 4 osoby, cena wyniesie Was wówczas 40 GEL/os lub wynająć tzw. prywatną taksówkę za 240-300 GEL (nagabywaczy na lotnisku są dziesiątki)
– z Tbilisi I Batumi marszrutką za 30 GEL
Jak wrócić z Uszguli do Mestii?
Powrót z Uszguli do Mestii jest łatwy za 20-30 GEL, trudno przeoczyć stojące przy moście w Uszguli rzędy marszrutek. Nie należy wierzyć tym w Mestii (łącznie z człowiekiem z Informacji Turystycznej), że jest problem z powrotem i trzeba go rezerwować z wyprzedzeniem.
Czy jest w Mestii informacja turystyczna ?
Tak! Znajdziecie w niej:
– sporo darmowych mapek, z wyznakowanymi szlakami po okolicy Mestii;
– posiada zszyte 4 kolejne mapki szlaku z Mestii do Uszguli (pracownik daje je niechętnie, bo wszyscy biorą, a mało kto idzie na ten szlak). Trzeba o nie poprosić. Zaznaczono na nich przebieg szlaku, odległości, przekrój trasy. UWAGA: mapka z 4 dniem szlaku jest źle wyrysowana -pokazuje szlak drogą (jak iść, będzie poniżej).
POLECAMY: aplikację Locus i traki z Wikiloc, a także stronę o szlakach i trekkingu w Gruzji
Czy szlak jest oznakowany?
Szlak jest oznakowany w czerwono- białe poziome paski, często kolor górny jest bardziej pomarańczowy . Orientacja z reguły nie sprawia większych trudności: ścieżki są wydeptane, od czasu do czasu pojawia się też jakiś kierunkowskaz na wieś czy szczyt. Znakowanie jest bardzo słabe ostatniego dnia, dokładnie tam gdzie mapka błędnie pokazuje żeby iść drogą do Uszguli.
Ile dni zajmuje przejście szlaku z Mestii do Uszguli?
Szlak podzielono na 4 dni, ale odcinki są bardzo krótkie. Można go przejść w 2-3 dni, zależnie od kondycji i tego czy Swanetia Was zachwyca czy nie
Noclegi na szlaku: wędrówka z namiotem czy bez? Ile to kosztuje?
– Wariant bardzo oszczędny to opcja z namiotem: Na szlaku można rozbijać namiot na dziko, miejsc jest sporo
– Wariant z namiotem pośredni: Można rozbijać namiot przy domach z noclegami za 10 GEL/os i korzystać z prysznica i łazienki w tej cenie
– Wariant bez namiotu: spać guesthouse’ach za: 15-30 GEL bez jedzenia lub 25-50 GEL z jedzeniem (kolacja i śniadanie) Uwaga ! Sporej części miejsc noclegowych na trasie nie ma w internecie – pełną listę można otrzymać/sfotografować w IT w Mestii.
Jeśli zdecydujecie się zarezerwować jakieś noclegi w Gruzji za pośrednictwem booking.com, rozważcie użycie poniższego okna. Wam nie zrobi to żadnej różnicy, a my dostaniemy od nich kilka groszy z wydanej przez Was sumy! Dzięki! 😉
Ile jedzenia i wody potrzebuję na przejście tej trasy?
Źródeł i strumieni na szlaku jest mnóstwo, nie mieliśmy żadnych problemów z wodą. Ponadto każdy guesthouse miał swój “sklepik”, co z reguły oznaczało: lodówkę z zimnym piwem, czasem jakimiś napojami i słodyczami. Ale można u nich kupić także domowy ser i ciepłe posiłki. Na trekking dobrze jest zaopatrzyć się w żarło w Mestii, potem restauracja i większy sklep będą dopiero w Uszguli. A tak w ogóle to w Uszguli jest jeden porządny sklep i dla turystów Pani ma ceny 2-3 razy wyższe niż w Kutaisi.
Pieniądze, internet i zasięg telefonów i internetu
Na lotnisku w Kutaisi jest kantor banku Liberty (na ich stronie można sprawdzić kurs), w Mestii ten sam bank i kantor z minimalnie lepszym kursem, w Uszguli pani wymienia w największym sklepie na górce po trochę gorszym kursie (jakieś 7 Gel straty na w 100$). Bierzcie dolary z tzw. dużymi głowami😉 bo starych wymienić się nie da.
Kartę sim można dostać za darmo od Geocell na lotnisku i od razu doładować np. 4GB netu za 11 GEL. Lepszy zasięg ma firma Magti (Geocell nie działa w 3 dzień szlaku Mestia – Uszguli), ale gdy my wylądowaliśmy nie było od nich na stanowisku nikogo.
Gdzie w Gruzji (Swanetia) kupię turystyczną butlę gazową?
Na lotnisku w Kutaisi na stanowisku Georgian Bus dużą butlę można kupić za 20 GEL. W Uszguli u pani od $ w sklepie są w sprzedaży butle za 25 GEL. Obie z gwintem, czyli do nakręcanego palnika.
Swanetia – szlak z Mestii do Uszguli – mapa
Mapa poniżej została oparta na trakach z wikiloc, ponieważ nasz telefon z danymi padł pod koniec wyjazdu na Kaukaz. Legenda do mapy:
na niebiesko: przebieg szlaku z Mestii do Uszguli, z prawidłowym trackiem ostatniego odcinka trasy
na granatowo: dodatkowy odcinek z Uszguli do Chvelpi przez przełęcz Leptari
pozostałe kolory: inne krótkie szlaki, które można zrobić po drodze, szczególnie polecamy te do lodowca (o Uszguli i lodowcu Szkara napiszemy dodatkowy tekst)
Bibliografia:
Tony Anderson, Chleb i proch. Wędrówka przez góry Gruzji, Wołowiec 2014
Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller, Gaumardżos! Opowieści z Gruzji, Warszawa 2018
Aleksander Kuzniecow, A w dole Swanetia, Warszawa 1976
Jerzy Rohoziński, Początki państw. Gruzja, Poznań 2016
Alex Jones, John Noble, Tom Masters, Virginia Maxwell, Georgia, Armenia & Azerbaijan, Lonely Planet, 2016
Wojciech Górecki, Toast za przodków, Czarne 2010
Pytania, interpelacje, postulaty, sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach
cześć, czy idąc przez przełącz Latpari jest możliwość noclegu w guesthouse?
Planuję trekking bez namiotu.
Jeżeli pokona Pan całą trasę z Uszguli przez przełęcz na drugą stronę gór, to tak, w dolinie po drugiej stronie były guesthousy/agroturystyki we wsi. A być może uda się Panu złapać transport do Lentekhi, tam już na pewno znajdzie Pan nocleg. Pozdrawiamy! Powodzenia!
Baaardzo dziękuję za tekst pełen informacji!
Jestem w Gruzji już kilka miesięcy i zwykle ciężko jest znaleźć rzetelne informacje o trasach trekkingkowych, a tutaj idealnie wszystko opisane. Planuję wybrać się w tą trase w lipcu lub sierpniu więc jestem zachwycona odkyciem bloga! 🙂
Cześć. Rewelacyjny wpis, czytałam z zapartym tchem!
Wybierm się do Gruzji i wlasnie planuję jak ugryźć trekking. Mam bardzo ważne pytanie odnośine trasy z Mestii do Ushguli – czy jest to trasa do przejścia z dziećmi? My byśmy je nieśli w nosidłach górskich tylko zastanawiam się na ile trasa jest spacerowa i czy nie ma jakiś fragmentów wspinaczki, przepaści etc? Będę wdzięczna za odpowiedź.
Cześć! Wspinaczki skałkowej nie ma. Przepaści też nie. Ścieżki czasem wąskie, czasem błotniste, czasem z kamieniami, trochę jak w naszych Beskidach. Tylko trzeba pamiętać, że to jednak wysokie góry. I jedna rzeka lodowcowa do przekroczenia (można tu zapłacić za konie). Nasi przyjaciele w tym roku przeszli to ze swoimi dzieciakami (najmłodsze koło 5 lat). Czy dacie radę z nosidłami? Naszym zdaniem zależy tylko od Waszej kondycji i pogody.
Czesc. My dwa lata temu przeszlismy z roczna corka w chuscie. Jedyny problem to temperatury w lipcu. Mowili nam, ze jestesmy pierwszymi, ktorzy ida te trase z malym dzieckiem. Nie nieslismy ze soba namiiotu, trylko spalismy w wioskach. Na trasie jest calkiem sporo ludzi, wioec w razie czego mozna liczyc na pomoc. Polecam
Cześć, czy szlak na mapie z Ushguli do Chvelpi jest poprawny?
Wyżej wspominałeś o jakichś komplikacjach na mapie.
Super wpis – bardzo szczegółowy i pomocny. Będziemy w szli z Ushguli do Mestii (lub odwrotnie – jeszcze nie podjęliśmy decyzji). Wiecie, czy te gesthouse’y na szlaku dają jakieś kołdry/koce, czy trzeba mieć swój śpiwór? Chcemy mieć jak najlżejsze plecaki.
Zależy jaką opcję wybierzesz, niektóre mają w cenie pościel, w niektórych trzeba dodatkowo zapłacić za ręczniki czy pościel.
I mam jeszcze jedno pytanie – która część szlaku Mestia-Ushguli jest wg Was najpiękniejsza? 🙂 Na pewno chcemy przejść Ushguli-Mami, ale na cały szlak Mestia-Ushguli nie starczy czasu, więc myślę o takiej trasie: Ushguli-Adishi przez https://mapy.cz/turisticka?planovani-trasy&x=43.0126219&y=42.9523469&z=13&rc=uvUP-wqKy73b5wqTPtdYB5Fg&rs=coor&rs=coor&rs=coor&ri=&ri=&ri=&mrp=%7B%22c%22%3A132%7D&rt=&rt=&rt=&xc=%5B%5D, wg Was dobry wybór czy lepiej inną cześć szlaku przejść?
Ps. To już mój kolejny wyjazd, na który czerpię inspiracje z Waszego bloga 🙂
Dziękuję za odpowiedź odnośnie wody 🙂 A czy ten szlak Uszguli – Przełęcz Latpari – Chvelpi posiada jakieś trudności? Techniczne albo czy jest w miarę sensownie oznakowany albo widoczny? Będę wdzięczna za odpowiedź!
hej, mam pytanie odnośnie wody na szlaku – używacie jakiś butelek filtrujących czy czegoś podobnego? Czy wodę piliście prosto z strumieni? 🙂
Cześć! Piliśmy to co było bez filtrowania: albo ze źródełek albo ze strumieni (strumyczków), nie używaliśmy żadnych filtrów ani tabletek. 😉
Czy polecilibyście ten szlak rodzinie z dziećmi (6 i 9 lat)?
Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć, zależy od dzieci i całej rodziny, od tego ile w stanie jesteście przejść dziennie. Bo od trony technicznej ten szlak nie jest bardzo trudny, nie ma tu żadnej wspinaczki, czy niebezpiecznych ekspozycji. Jedna lodowata rzeka do przejścia, ale tu można ją przejechać konno. Powiedzielibyśmy, że to normalny szlak górski. Mam nadzieję, że to jakoś pomoże 😉
Dziękuję 🙂
Proszę o informację jak jest z noclegami (w domach) na trasie i czy trzeba je wcześniej rezerwować?
Wówczas kiedy my szliśmy szlakiem większość domów na trasie nie znajdowała się na żadnych portalach rezerwacyjnych, a jeśli nawet jakiś się znalazł, to nie do końca go ogarniali. We wsiach po drodze zawsze były jakieś wolne miejsca noclegowe, wręcz wychodzili nam naprzeciw, by zaproponować spanie. A byliśmy w pełni sezonu. Pełna lista dostępnych noclegów po drodze była dostępna w informacji turystycznej w Mestii, z telefonami. Jeśli nie lubisz iść na żywioł, możesz ją sfotografować i dzwonić do nich z wyprzedzeniem.
Wapaniaki kochane! Nie pokazujcie mi tych zdjęć (z których każde mogłoby być przedrukowane jako pocztówka!), bo nie usiedzę w miejscu!!!
Boże jakie widoki! Dosłownie zwalają z nóg! No i ten post- Swanetia w pigułce. Mnie zaintrygowała w Waszym artykule jedna mała rzecz- jaką to krwawą ofiarę składają Swanowie podczas święta Kvirikoba we wsi Kala? Mam nadzieję, że nie z ludzi 😉
Przy szlaku i widokach poczułam zazdrość, ale przy takiej swojskiej imprezie dosłownie z zazdrości mnie zżarło:) Tak pozytywnie oczywiście.
Cudowne widoki! A te ich domy w kształcie wież przypominają mi trochę te, które widziałam jeżdżąc kiedyś po Toskani. Pieśni też piękne, widać, że są ogromnym elementem kultury
Przepiękne widoki! I mega szczegółowy i wartościowy tekst. Gruzja od dawna za mną chodzi. Będzie trzeba coś zaplanować 🙂