W San Marino mają tytanów. I to nie tylko tytanów pracy (to jedno z najbogatszych państw świata, takie bez długu), ale także tytanów mitologicznych i takich od wędrowania. Zapytacie: no dobra, ale ile szlaków trekkingowych może mieć jedno z najmniejszych państw świata. O powierzchni 62 km2 i 34 tyś mieszkańców, które w najszerszym miejscu ma tylko 12 km! Przypomnijcie sobie, że Izrael, długi z północy na południe na zaledwie 470 km, pociągnął Izraelski Szlak Narodowy. I to tak, że miesiąca Wam nie starczy, żeby przejść te 1000 km! San Marino także poszło na całość projektując Cammino del Titano, czyli Szlak Tytanów.

Szlak Tytanów składa się z dwóch różnych pętli, małej wewnątrz większej. Punkt wspólny dla obu pętli znajduje się niedaleko parkingu pod kolejką gondolową na Monte Titano. Stamtąd mała pętla trawersuje klif prowadząc do najdalej położonej z wież obronnych miasta. Potem szlak wraca przez “historyczne centrum San Marino i Górę Tytanów” ( San Marino Historic Centre and Mount Titano) wpisane w 2008 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO na parking. Wtedy szlak zatacza drugi krąg, dużo większy, prowadząc przez pozostałe większe miasteczka w państwie. W ten sposób wytyczono najdłuższy szlak trekkingowy San Marino: 43 km i 1800 m przewyższenia trasa Cammino del Titano / Szlak Tytanów. A dzięki temu, że przez cały kraj ciągnie się Apenin Toskańsko-Emiliański (Appennino Tosco-Emiliano, Apenin Etruski) uzyskano tę całkiem imponującą sumę przewyższeń.
Wyzwanie Sanmaryńczyków podjęliśmy 4 kwietnia 2022 roku.

Bogowie zawsze górą, czyli Tytani z mitów
Kiedy Zeus smacznie spał, Tytani budowali z ogromnych głazów górę. Układali skałę na skale, żeby sięgnąć nieba i zrzucić króla bogów z olimpijskiego tronu. Być może odgłosy z budowy, być może usłużny bożek ostrzegł Zeusa i ten w porę zrzucił Tytanów wspinających się świeżo wybudowaną ścieżką na ziemię. Pamiątką tej nieudanej rebelii jest góra nazwana Monte Titano – Górą Tytanów. Ma 739 m n.p.m., a jej trzy charakterystyczne wierzchołki znajdziecie w godle San Marino i na jego biało-niebieskiej fladze. I właśnie z tej legendy i od najwyższego sanmaryńskiego szczytu najdłuższy szlak w państwie dostał swoją nazwę.

Na ścianie sławy San Marino, czyli po co im Szlak Tytanów
Szlak Tytanów to tylko część projektu “San Marino trekking”. W jego ramach otwarto 8 szlaków tematycznych i Cammino del Titano jako pieszą obwodnicę. Razem to 110 kilometrów tras. Wydano także strasznie nieczytelną mapę z tymi wszystkimi ścieżkami, sprzedawaną w informacji turystycznej w mieście San Marino.

Cammino del Titano jest młodziutkie, otwarto je uroczyście w maju 2020 roku. Nie zostało jeszcze wypromowane i nie ma zestawów zachęt, które przyciągają ludzi takich jak my, ciułaczy szlakowych odznak. Brak szlakowego paszportu, do którego można by zbierać pieczątki. Nie ma odznaki za przejście. Jedynie sława i chwała poprzez umieszczenie szczerzących się buziek na stronie internetowej szlaków w San Marino. Sami zobaczcie ichniejszą ścianę sławy. Żeby tam trafić wystarczy przejść te 43 km Szlaku Tytanów w jeden dzień i zgłosić swój “wyczyn” panu Andrea Severi, założycielowi całego projektu (“Trekking w San Marino“).
Państwo San Marino składa się z 9 okręgów administracyjnych zwanych grodami. Pierwszy gród na naszym szlaku to stolica, najstarsza część republiki z trzema wieżami obronnymi położona na trzech szczytach Monte Titano.

Pierwsze okrążenie, czyli stolica San Marino i Góra Tytanów
Jeśli przeanalizujecie “ścianę sławy” szlaku, da się zauważyć, że średni czas przejścia to około 11 godzin. To oznacza, że lepiej wyruszyć wraz ze wschodem słońca, by zdążyć ze zmrokiem. My połakomiliśmy się na śniadanie w naszym hotelu, więc dzień zaczęliśmy z pełnymi brzuchami, ale spóźnieni 😉 Wypożyczone auto zostawiliśmy na darmowym parkingu niedaleko stacji dolnej kolejki gondolowej (Funivia). Gondola od 1959 roku w 2 minuty wywozi chętnych na górę “do miasta”. My mijamy kolejkę i ruszamy Szlakiem Tytanów krótko przez Borgio Maggiore, by zaraz wejść do lasu i rozpocząć trawers wschodnich klifów Monte Titano.

Otoczyła nas bujna zieleń i wysokie drzewa, które od czterech lat, od kiedy mieszkamy na Islandii zawsze są zaskoczeniem (zaskakuje nas, że drzewa rosną tak wysoko). Ścieżka miejscami wąska, stroma i śliska (szczególnie po deszczu), w najbardziej newralgicznych miejscach są liny albo łańcuchy. Nie są to fragmenty niebezpieczne, tylko jak to w europejskich krajach, na wszelki wypadek zastosowano ułatwienia. Mijamy ławeczkę zakochanych, kilka punktów widokowych i nawet małą jaskinię. Potem po schodach wchodzimy na szczyt klifu i parking przy Wieży Trzeciej – Montale. W tej pięciokątnej wieży znajdowało się dawniej głębokie na 8 metrów więzienie, do którego dostęp był tylko od góry. Raz wrzucony na jej dno człowiek nie miał szans samodzielnie się wydostać.




Kawałek dalej, w Wieży Drugiej (Cesta lub Fratta) urzędował dawniej kasztelan. Obecnie urzędują robotnicy budowlani przygotowujący tutaj Muzeum Dawnej Broni. Wieża Pierwsza – Rocca (Guaita) to najstarsza wieża strażnicza w republice. Szlakiem wędrujemy wzdłuż najstarszej części murów obronnych (XII/XIV wiek). Aby wejść do środka trzeba zapłacić, ale jeśli zostajecie tutaj na więcej niż jeden dzień i jesteście wielbicielami muzeów, nawet takich mało sensownych, to w miasto San Marino ma w ofercie Museum Pass za 10,5 euro, który obejmuje wszystkie państwowe muzea.


Borgo Maggiore
Z miasta idziemy w dół, na parking zamykając pierwsze okrążenie Szlaku Tytanów. Jesteśmy w Borgo Maggiore. Dosłownie znaczy to Wielka Wieś i jest to drugi gród (jednostka administracyjna) na naszej trasie. Z ciekawostek – w Borgo Maggiore znajduje się największy w państwie teatr, na 402 miejsca! A od 1981, każdego roku w drugą niedzielę września odbywa się tutaj turniej sześciu wiosek z grodu, tzw. Palio Don Bosco (chodzi tu o św. Jana Bosko). Każda drużyna ma swój kolor i symbol pochodzący od czegoś charakterystycznego dla danej wsi (np. symbolem drużyny Valdragone jest smok, czyli stwór od którego pochodzi nazwa wsi). Młodzież ściga się w workach i deskorolkach, wspina na pal czy wspina po linie by wygrać puchar Bosko. Borgo Maggiore ma też jedyne lądowisko dla helikopterów w całym państwie. Nas szlak szybko wpakował w łąki i szutry, także na przemian moczymy buty albo wpadamy w błoto.

Szintoiści z Serravale
Kolejne na trasie jest gród Serravalle. W Serravalle znajduje się największe miasto (o tej samej nazwie co gród) w państwie San Marino (ok. 4500 mieszkańców) i większość urzędów. Mimo to nie jest ono stolicą państwa. Jest tu też jedyny narodowy stadion piłkarski w San Marino. Stadionu nie widzimy, ale za to przechodzimy obok cmentarza, być może pełnego zwłok kibiców miejscowych drużyn. Kiedy docieramy do znaków na pierwszą w Europie świątynię szintoistyczną (!)pewnie mamy takie same miny, jak Wy, czytając te słowa. Szintoiści? W San Marino? Rodzima religia Japonii oparta na mitologii japońskiej? Kiedyś rozkminimy ten temat.

Skarby San Marino w muzeach świata
Gdyby jednak postawić na najpopularniejszą religię w małym San Marino, to postawiłabym na futbol. Domagnano, kolejny z sanmaryńskich grodów słynie z dobrej drużyny piłkarskiej. Takiej co to wygrywa mistrzostwa i puchary San Marino i nawet kilka razy grała w rozgrywkach Pucharu UEFA 😉 Słyną też ze znalezionego w XIX wieku skarbu – zestawu klejnotów z V-VI bliżej niezidentyfikowanej księżniczki, który można podziwiać … w muzeum w Nordymberdze, w muzeum w Londynie i Nowym Jorku. Sanmaryńczykom została “una borchia piccola”. Na szlaku warto zwrócić uwagę na pozostałości torów po kolei Rimini – San Marino i Arboretum.

A potem na Szlaku było Faetano, sympatyczne Faetano, taki gród bez żadnych fajerwerków. Tylko rzeka, łąki, kwiatki, błoto. Tak bardzo jest pełne zwykłej natury, że nawet w Wikipedii podano, że “gród Faetano z zawsze był włoski, aż spontanicznie w XV wieku postanowił przyłączyć się do San Marino”. Czyli cechą wyróżniającą Faetano jest spontaniczność mieszkańców w zakresie doboru obywatelstwa.

W tym punkcie szlaku w ogóle dużo natury i krzaków albo asfaltu. Idziemy dosłownie wzdłuż granicy sanmaryńsko-włoskiej do grodu Montegiardino, co dosłownie znaczy pagórkowaty. Leje i ślizgamy się na błocie tak, że przeklinamy Tytanów, pagórkowatość i gliniaste podłoże.

W poszukiwaniu złotego dzwonu, czyli Chiesanuova
Całe szczęście w Fiorentino już nie pada. Ale za to przez chwilę odczuwamy niepokój i panicznie przeglądamy szufladki w głowie z informacjami na temat dzikich zwierząt San Marino. Bo nazwa Fiorentino pochodzi się od słowa florente, oznaczającego dzikie środowisko. Dzień wcześniej spacerowaliśmy po lesie, po którym hasali panowie z łukami, ćwicząc strzelanie do styropianowych zwierząt. Łucznictwo to bardzo popularne hobby w San Marino. Pan nawet zwrócił nam uwagę, żebyśmy wędrowali zawsze przeciwnie do wskazówek zegara po tutejszych szlakach. Wtedy trenujący łucznicy zawsze będą za naszymi plecami i nas nie postrzelą. W Fiorentino co najwyżej czyhało na nas nas błoto. Przeszliśmy więc przez most na rzece, by znaleźć się w ostatnim okręgu administracyjnym San Marino – Chiesanuova (Nowy kościół).

Podobno na ruinach starożytnego zamku Busignano mnisi wybudowali klasztor, w kościele którego znajdował się złoty dzwon. Kiedy zakonowi zagrażał atak mnisi zakopali dzwon i nigdy go później nie odnaleziono. Można szukać 😉 Z ciekawostek XXI wieku, to tutaj w 2002 roku bośniacka artystka wizualna Šejla Kamerić zamknęła na pół godziny granicę pomiędzy Włochami a San Marino, aby zaprotestować przeciwko “zamykaniu się” Europy na Bośnię i Hercegowinę pomimo dawnego zakończenia wojny na Bałkanach.


Najlepsze likiery w San Marino
Całe szczęście na koniec poprawiła nam się pogoda i słońce zaczęło pięknie zachodzić za granią Apeninu Emiliańsko- Toskańskiego, co trochę dodało nam sił. Z reguły jesteśmy leniwcami i nie chodzimy dziennie ponad 40 km po szlakach. Na dodatek znaleźliśmy się na terenie kolejnego grodu – Acquavivy. Acquaviva wzięła nazwę od źródła wody, ale gród ten słynie najbardziej z likierów wyrabianych we wsi Gualdicciolo (otwarta w 1968 roku fabryka Liquorificio Cesarini). A na myśl o likierach człowiekowi od razu robi się raźniej na duszy! W tym samym roku co fabryka słodkich alkoholi, powstał tutaj tor motokrosowy (!). Tak dobry, że odbywają się na nim nawet Mistrzostwa Świata w motokrosie.


Do auta doszliśmy już w ciemnościach. Końcówka szlaku wiodła wzdłuż “małpiego gaju” i przez las. My to już raczej ciągnęliśmy resztką sił, niż podziwialiśmy otoczenie. Tego dnia niewiele uwagi poświęciliśmy ścieżce prowadzącej zakosami do jaskini św. Maryna, pustelnika i ascety, który założył w 301 roku San Marino. Legenda o jego życiu jest tak skomplikowana (albo inaczej, tak pełna domysłów, że nie wiem którą wersję jej wybrać), że ją pominę. Warto wiedzieć, że jest patronem kościoła katolickiego i ojcem założycielem San Marino. Jego relikwie znajdują się w kościele św. Piotra w mieście San Marino, a we zboczach Monte Titano jego pustelnicza jaskinia. Tego dnia dopadliśmy do auta i pojechaliśmy prosto na pizzę. Każdy człowiek po przejściu 43 km zasługuję na całą dobrą pizzę. Najlepiej włoską 😉


Mapa naszego śladu GPS z Cammino del Titano w San Marino
Szlak Tytanów w San Marino nie jest ani szczególnie trudny, ani szczególnie ciekawy. Ma piękne widokowo fragmenty, szczególnie widoki z klifów. Miasteczka po drodze mają urocze starówki, pola pięknie falują. Jednak nie ma się co czarować, że jeśli zdecydujecie się przejść całe Cammino del Titano za jednym zamachem, to jakoś specjalnie będziecie mieć czas na podziwianie każdego zakątka. Lepiej zostać tu dłużej, tak by spokojnie pozwiedzać stolicę i poszczególne miasteczka. A na koniec podjąć wyzwanie projektantów szlaków trekkingowych w San Marino i przejść Szlak Tytanów w jeden dzień. Dzięki temu poznacie to malutkie państwo z totalnie nieznanej strony. Powodzenia!
Jeśli chcecie skorzystać z naszego zapisu śladu GPS, zajrzyjcie na nasz Wikiloc
Bibliografia:
1.https://sanmarinotrekking.com/
2.https://www.sanmarinortv.sm/news/cultura-c6/cammini-titanici-dell-anello-biancoazzurro-a189393
3.https://www.sanmarinortv.sm/news/attualita-c4/taglio-del-nastro-per-il-cammino-del-titano-a189075
4.https://www.sanmarinoexperience.com/
5.https://whc.unesco.org/en/list/1245/
6.https://www.youtube.com/watch?v=miav7pLmH3U
7.https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Apenin-Toskansko-Emilianski;3870310.html
8.https://outdoor.visitsanmarino.com/en/outdoor-cat/the-walk-of-the-titano/
9. Łaptoś J., Historia małych krajów Europy, Ossolineum 2002
Pytania, interpelacje, postulaty, sprostowania – piszcie śmiało w komentarzach!
Na wielogodzinny marsz bym się nie porwała, ale może z pomocą kolejki… Piękne widoki i trasa wygląda na interesującą.
Wiedziałam, że Wasz blog nie zawiedzie w poszukiwaniu ciekawych pomysłów na dłuższe trekkingi. Kto by pomyślał, że w jednym z najmniejszych państw można wytuptać aż tyle kilometrów 😀 Dzięki za inspirację 🙂
Ładne zdjęcia i mega klimatyczny szlak. Pozdrawiam
Dziękuję za bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam