Włóczy się człowiek po tym Śląsku, który niby ma być taki czarny, brudny i sami górnicy, a tu zielono, powietrze bardziej czyste niż w Krakowie … Czas nam był pod ziemię. Dlatego kolejnym przystankiem na naszej górnośląskiej mapie zwiedzania Szlaku Zabytków Techniki stało się Zabrze. W mieście tym znajdziecie sporo ciekawych miejsc, ale my trzymamy się szlaku. A na nim znalazły się tylko cztery punkty: Muzeum Górnictwa Węglowego, Szyb “Maciej” , Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego “Guido” oraz Skansen górniczy “Królowa Luiza”. Tym razem udało nam się odwiedzić dwa ostatnie, a wierzcie nie było łatwo, są to bardzo popularne miejsca, tłumnie odwiedzane przez turystów.
Skansen górniczy “Królowa Luiza”
Zabrze jest kolebką nowożytnego górnośląskiego górnictwa węglowego. W 1790 roku odkryto tutaj spore pokłady węgla,dzięki temu już rok później utworzono tutaj Kopalnię “Królowa Luiza”, pierwszą pruską (państwową) kopalnię węgla kamiennego na Górnym Śląsku oraz podziemną Główną Kluczową Sztolnię Dziedziczną odwadniającą kopalnie między Zabrzem a Chorzowem, a także umożliwiającą spław węgla (bardzo nowatorskie rozwiązanie jak na owe czasy). Kopalnia otrzymała królewskiej małżonki. W sto lat później wydobywano tu rocznie rekordowe 3,3 milionów ton czarnego złota. W latach 50-tych XX wieku jedno z pól wydobywczych zaczęło się wyczerpywać, a 30 lat później wolna amerykanka w zarządzaniu spowodowała powolne zamykanie kopalni. Ostatnia tona węgla wyjechała stąd w 1998 roku. Ale całe szczęście część budynków kopalnianych szybko objęto formą muzeum. W chwili obecnej dzięki unijnym dotacjom trwa ogromna przebudowa skansenu , na razie zwiedzamy jedynie część naziemną:
– budynek stacji sprężarek z zabytkowym kompresorem z 1936 roku, gdzie w ramach wystawy “Niezwykłą historia” poznajemy historie kopalni rok po roku;
– budynek rozdzielni 6 kV z wystawą “Kopalnia Edisona” opowiadającą historię roli światłą i elektryfikacji w górnictwie;
– budynek maszynowni z parową maszyną wyciągową z 1915 roku, najstarszą ciągle działającą w Europie.
Już niedługo ma być możliwe zwiedzanie samego szybu Carnall (wokół którego wyrósł skansen), zejście schodami do podziemi sztolni i 2,5 km chodnikiem Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej wyjście na powierzchnię na ul. Miarki w Zabrzu. Z głównego szlaku będzie odchodzić też odnoga – chodnik 510 wykuty w węglu prowadzący do szybu Wyzwolenie, z windą na ul. Sienkiewicza w Zabrzu. Zakończenie prac przewidywane jest na koniec 2015 roku. Oby! 😉
Zwiedzanie zaczynamy od budynku z maszyną parową. Kiedy pójdziecie w jego kierunku nie przestraszcie się stojących obok czołgów – to nie wojna tylko muzeum ;). Tuż obok do niedawna znajdowało się Muzeum Techniki Wojskowej, prowadzone przez stowarzyszenie. Obecnie są w trakcie przeprowadzki kilkaset metrów dalej, gdzie w ramach programu “Zabrze miastem turystyki przemysłowej” (dlatego i odwiedzane przez nas muzea są w remontach) ma powstać Park Techniki Wojskowej.
Na zdjęciu chyba tankowanie czołgu?
Na terenie skansenu znajduje się też Muzeum Pojazdów Zabytkowych prowadzone przez Automobilklub Śląski. Zdaje się, że pełne fajnych samochodów, typu: pojazd królowej brytyjskiej itp. Na pewno zajrzymy do niego następnym razem, jak tylko będzie czynne 😉
Startujemy w maszynowni. O maszynie wyciągowej opowiada nam jej operator ( jest jedną z ostatnich osób z uprawnieniami do obsługi maszyn parowych ). Wyprodukowano ją w 1915 roku w hucie Prinz Rudolf w Dulmen. Ma moc 2 tysięcy koni mechanicznych co pozwala opuszczać windę z prędkością 10 m/s. Ciągle działa i każda wycieczka może przyjrzeć się jej pracy.
Narzędzia do naprawy i konserwacji tego typu maszyn wytwarzano w warsztacie przykopalnianym:
W budynku obok poznajemy historię kopalni na bardzo nowoczesnej interaktywnej wystawie, jeszcze pachnącej farbą 😉 W głównej hali na poszczególnych piętrach oglądamy historie górnictwa dekada po dekadzie: zwykłego kilofu poprzez Łyska i konie, aż po nowoczesne maszyny. Zwiedzania jest sporo, a w środku nie uraczycie ani kawałka ławki, więc musicie przygotować się na ból nóg, a przewodnik (przynajmniej nasz) był bardzo gadatliwy … No ale dzięki niemu wychodzę bogatsza o co najmniej dwa nowe pojęcia: kupla (godło górnicze – skrzyżowane młotki) i skąd się wzięły pióra na czapkach (czakach) górniczych i kto nosił dany ich kolor (piórko to miotełka do czyszczenia otworów strzałowych, po użyciu zatykana była za czapkę/ucho, kolor obecnie oznacza: zielony – generalny dyrektor, biały: inżynier, technik, zwykły dyrektor, aspirant i górnik to pióro czarne, natomiast czerwone przynależy do orkiestry górniczej).
I sama rozdzielnia z przeogromnymi “korkami”:
Podbudowani wiedzą teoretyczną pojechaliśmy do Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego “Guido”. No nie tak od razu pojechali, bo udało nam się zarezerwować bilety na dopiero 20-tą, więc w “dziurze czasowej” pojechaliśmy do Rudy Śląskiej (o tym w kolejnym poście), ale w końcu nadszedł nasz czas, by zjechać pod ziemię. Dostaliśmy zielone kaski.
Kopalnia Guido powstała w 1855 roku i otrzymała imię po swoim założycielu hrabim Guido Henckel von Donnersmarck. Pierwszym rzucającym się w oczy obiektem (oprócz rozkopanego wokół terenu, który powoduje serpentynowe podejście do tymczasowych baraków, gdzie następuje sprzedaż biletów i zbiórka wycieczek) jest zbudowana w 1931 roku wieża szybu “Kolejowy” z maszyną wyciągową Berlin (1927 rok), która potem transportuje nas na poziom 320 .
Zjeżdżamy z prędkością 4 m/s, trochę szybciej niż zwykłą windą, 320 metrów pod powierzchnię ziemi. Chodniki te zostały wykopane na przełomie XIX/XX i obecnie tworzą system korytarzy oparty na dwóch wyrobiskach. Właśnie to zachowane wyrobisko nadaje temu muzeum unikatowy wymiar (nie ma ich w innych muzeach). My pokonujemy około 2,5 km. Wędrując poznajemy nowe pojęcia: widzimy ścianę łopatową z drewnianą obudową, zgięci w pół wchodzimy do wyrobiska zabierkowego z żyłą czarnego węgla, słuch psuje nam pracujący kombajn chodnikowy Alpina i węglowo – bębnowy KWB. Część chodnika przejeżdżamy kolejką podwieszaną (istnieje od 2012 roku). Pojęcia na dziś: przodek, strop i ociosy, sejsmometry i sejsmografy.
Na koniec zahaczamy o podziemny bar, niestety za kwadrans go zamykają (jest już prawie 22), więc nie mamy okazji przekonać się jak piwo smakuje na tej głębokości. Poza trasą zwiedzania udaje się nam jeszcze zerknąć na scenę teatralną gdzie spektakle daje tzw. Teatr na Poziomie.
Nie pozostaje nam nic innego jak następnym razem kupić bilety na spektakl (spektakle w jeden weekend w miesiącu), zjechać pod ziemię, a potem napić się piwa…
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
adresy:
Zabytkowa Kopalnia Guido, ul. 3 maja 93, Zabrze
tel. 32 271 40 77 wewn.5183
email: biuro@kopalniaguido.pl
uwaga: na poziom 170 wstęp mają dzieci od 2 roku życia, na poziom 320 od 7 roku życia
Skansen górniczy Królowa Luiza
ul. Wolności 410
tel. 32 370 11 27
krolowaluiza@op.pl
strona www Muzeum Górnictwa, Kopalni Luizy i Guido tutaj
niezbędna rezerwacja do obydwu opisanych zabytków, rezerwacje, godziny i cennik znajdziecie w niezbyt przejrzystych tabelkach tutaj
UWAGA na razie bilety sprzedawane są tylko w kasach przy Kopalni Guido, tak więc idąc najpierw do Luizy i tak trzeba tu podjechać i kupić bilety!!!
Istnieje opcja zakupu biletu łączonego do obu miejsc, wtedy ten do Luizy kosztuje 6 zł i jest ważny przez 30 dni, ale trzeba zachować bilet do Guido
W samej kopalni Guido można zwiedzać albo poziom 170 albo 320 lub kupić bilet łączony . Jeśli ktoś chce zwiedzić całość trzeba unikać zwiedzania o g.20 wtedy zjeżdża się tylko na poziom 320 a i w pubie można się zatrzymać na 10 minut bo o 22.00 kopalnia jest zamykana .
Muzeum Techniki Wojskowej na terenie skansenu Luiza :
http://www.mtwzabrze.pl/o-muzeum/
(W tej chwili w trakcie przenosin )
Tuż obok wejścia na wystawę w Skansenie Luiza znajduje się jeszcze jedno prywatne muzeum:
Muzeum Pojazdów Zabytkowych w Zabrzu
http://www.auto-slaski.katowice.pl/lang.pl/5.65/page/42
Niestety w majowy weekend było zamknięte na głucho , zwiedzanie tylko po uprzednim , telefonicznym ustaleniu terminu , przewodnik ze skansenu bardzo je zachwalał 🙂
Mapa postów o Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego:
Człowiek szuka atrakcji bardzo daleko, a czasem są one tak blisko. Z tego co widzę warto się wybrać. Piwka na głębokości chętnie też spróbuję…
O kurcze, a wydawałoby się, że konurbacja jest mało ciekawa turystycznie, a tu taka niespodzianka! Obowiązkowo do nadrobienia! 🙂
No cudo. Uwielbiam tego typu atrakcje turystyczne. Na Dolnym Śląsku też ich nie brakuje, Niedawno otwarto kopalnię w Wałbrzychu, od dawna funkcjonuje taka atrakcja w Nowej Rudzie.
Czyli już wiem, że czeka na mnie piwo na głębokości 😀
Z moją klaustrofobią chyba nie dałabym rady tam wejść, chociaż bym chciała, bo o Śląsku wiem niewiele, a jedyne miejsce, gdzie kiedykolwiek zjechałam pod ziemię to była Wieliczka, w podstawówce chyba. Ciekawe doświadczenie!