W Góry Bardzkie weszliśmy poprzedniego dnia przekraczając wiszący most na Przełęczy Srebrnej. I ledwo je zobaczywszy zapadliśmy w głęboki sen …
Góry Bardzkie – dlaczego warto je odwiedzić?
Pasmo Gór Bardzkich jest bardzo słabo znane i rzadko odwiedzane przez turystów. Z jednej strony dlatego, że mało tu wytyczonych szlaków. Z drugiej też baza dla górołazów słaba. Nysa Kłodzka przedziera się przez sam ich środek, tworząc ładny przełom i dzieląc Góry Bardzkie na Grzbiet Wschodni i Zachodni. Pasmo to jest długie na jakieś 20 km i szerokie od 6 do 10 km. Najwyższym jego szczytem jest Kłodzka Góra (765 m n.p.m.). Warto też zajrzeć na Ostry Wierch (751 m n.p.m.) czy Kortunał (676 m n.p.m.)
Niestety Główny Szlak Sudecki jedynie zahacza o jego brzeg. Przez dosyć malowniczy Garb Dzikowca schodzimy do Słupca, niegdyś samodzielnej wsi, a dzisiaj części Nowej Rudy. Nie powiem, że widok bloczysk nas nie ucieszył. Mimo że paskudne pastele, to widok ten oznaczał jedno: jedzenie! A byliśmy jakby wygłodniali w związku z tym, że wczoraj w Srebrnej Górze wszystko było zamknięte. Rzuciliśmy się na sklepowy dobrobyt a potem jeszcze na pizzę, w podobno najlepszym lokalu w okolicy (tak twierdzili zaczepieni przez nas miejscowi). Pani rzeczywiście była bardzo sympatyczna i rozgadana. Z mężem prowadzą pizzerię od 15 lat w tym samym miejscu, dzieci niestety wyjechały … Jedzenie było dobre, ale w takich wypadkach my nigdy nie jesteśmy obiektywni: zazwyczaj wygłodniałym wszystko smakuje lepiej. Szkoda nam było wstawać, zarzucać plecaki i ruszać w drogę. Szczególnie że słońce świeciło ostro, a droga biegła wśród zabudowań asfaltem. Całe szczęście w pewnym momencie skręciła w prawo na .. schody. Wysokie schody kalwaryjskie po części. Na Kościelec i Górę Wszystkich Świętych.
Góra Wszystkich Świętych i Sanktuarium na Kościelcu
Na Kościelcu znajduje się sanktuarium ufundowane przez mieszkańców Słupca w XVII wieku w podzięce za uratowanie od zarazy. Stacje drogi krzyżowej, z których kilka minęliśmy wspinając się schodami szlakiem czerwonym, zostały wykute w kamieniu w 1855 roku. Stąd ich neogotycki charakter. Od sanktuarium Główny Szlak Sudecki prowadzi płaską drogą szutrową. Tu jednak radzimy ją porzucić na chwilę i szlakiem zielonym wspiąć się na wierzchołek Góry Wszystkich Świętych (648 m n.p.m.). Szczególnie że stoi na niej 15 – metrowa wieża widokowa z 1913 roku, nosząca wówczas imię Feldmarszałka Helmuta Karla von Moltkego. Kilkadziesiąt metrów dalej ponownie łączymy się z Głównym Szlakiem Sudeckim i drogą przez Księżno wchodzimy do Ścinawki Średniej.
Co można i warto zobaczyć w Ścinawce Średniej?
- cmentarzysko lokomotyw na bocznicy przy ul. Kolejowej;
- zamek Kapitanowo przy ul. Konopnickiej;
- kościół św. Marii Magdaleny ul. Konopnickiej;
- zabudowa wsi i liczne kapliczki i figury przydrożne.
Teraz wspinamy się już tylko na Wzgórza Ścinawskie i wchodzimy na łąki nad Wambierzycami. A tutaj … dalekie widoki: na Szczeliniec i Góry Stołowe a także na śląską Jerozolimę, czyli Wambierzyce. Widok urzekł nas tak bardzo, że pomimo iż słońce jeszcze nie skryło się za horyzontem rozbiliśmy namiot na Rozdrożu nad Wambierzycami pod kapliczką. I nie odstraszyło nas nawet ostrzeżenie od rolnika w wypasionym samochodzie, który wpadł na chwilę sprawdzić “jak bardzo sucho w polu”, że okolice kapliczki i zbocza tych wzniesień to ulubione miejsce uderzania piorunów w czasie burzy …
Wambierzyce – śląska Jerozolima
Wambierzyce rozsławiło cudowne uzdrowienie niewidomego Jana z Raszewa modlącego się do figury Maryi z Dzieciątkiem umieszczonej w drzewie (1218 rok). Nie dość, że zaczął widzieć to jeszcze zobaczył samą Marię. Dwa wieki później właściciel wsi Ludwik von Pannwitz ufundował tu pierwszy kościół, do którego tłumnie zaczęli napływać pątnicy z Czech, Moraw, Austrii i Śląska Opolskiego. Kolejne dwa wieki i wieś staje się “śląską Jerozolimą”. W latach 1715 – 1720 wybudowany zostaje kościół Nawiedzenia NMP (na wzór świątyni jerozolimskiej). Do kościoła wchodzimy po 57 schodach: 33 lata życia Jezusa + 15 lat Maryi przed poczęciem Jezusa + 9 chórów anielskich. Potok we wsi zwie się Cedronem, a okoliczne wzgórza otrzymują biblijne nazwy: Syjon, Horeb, Synaj, Tabor. Dodajmy do tego największą w Polsce kalwarię (Golgotę), złożoną z 14 bram, 135 kaplic, kapliczek, rzeźb i krzyży, oraz największą na Śląsku ruchomą szopkę i zrozumiemy popularność pielgrzymkową tego miejsca. Szopkę złożoną z 800 postaci, przez 28 lat swojego życia, wyrzeźbił w lipowym drewnie zegarmistrz Longinus Wittig.
Z samego rana Wambierzyce witają turystów dość sennie. Kilku panów na ławeczce niedaleko sklepu i bazyliki gasiło pragnienie dnia poprzedniego piwem. Kilku innych zaczynało pracę przy publicznej zieleni. Pielgrzymów jeszcze nie było …
Linki:
strona Sanktuarium w Wambierzycach: tutaj
Trzeba będzie się wybrać – zarówno dla widoków, jak i dla działającej od 15 lat na rynku pizzerii – musi być dobra, nie tylko na głodnego;-).
O rany, wstyd, ale nie miałam pojęcia o tych górach! A tu się okazuje, że całkiem interesujące rejony 🙂
Wasz wpis pokazuję jakie to miejsce jest piękne! Musimy się też kiedyś tam wybrać bo szkoda ominąć tak urocze miejsce, zwłaszcza że wcale daleko nie jest… chociaż w najbliższym czasie będzie zdecydowanie nie po drodze 🙂
Byłam w Wambierzycach jako dziecko, pamiętam, że nieopodal znajdowała się również farma strusi 😀 Ogólnie sporo jeździłam po tych regionach z rodzicami naście lat temu i mam dużo fajnych wspomnień…
Strusi? Nieźle! Muszę to sprawdzić, chociaż obawiam się, że może już nie istnieć 😉
zadziwiacie mnie tym swoim piechotowaniem! 😀 serio! ogarnaliście po drodze geocaching?
Pewnie, że tak. Geocaching to nasze drugie ja 😉 Wczoraj zalogowaliśmy 1000 skrytkę! 😉